{....Rozumiem. Jak kocha to poczeka. Ja kocham i będę czekał. - puścił bardzo zabawnie oczko po czym wstał.}
- Dziękuje. - powiedziałam.
- To idziemy gdzieś? Chyba, że wolisz zostać. - zapytał z nutką przestraszenia.
- Jasne. Może jakiś park? Przeszłabym się gdzieś w takie miejsce.
- To chodź. - mimo wszystko złapał moją dłoń. Pociągnął mnie za sobą i zaraz byliśmy na dole.
- Gdzie idziecie? - usłyszeliśmy głos Maury kiedy właśnie Niall złapał za klamke od drzwi wejściowych.
- Wychodzimy. Idziemy do parku. - Niall odpowiedział, a rodzicielka pokiwała głową, że rozumie.
Zaraz wyszliśmy z domu. Nie interesowało nas zbyt czy widziała nasze dłonie. Żyjemy chwilą.
Przez większość drogi szliśmy bez słowa. Było mi to na rękę. Doszliśmy to jednej z wolnych ławek. Pomimo już później godziny ludzie spacerowali po miasteczku. Usiedliśmy. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach, o rodzinie. Poprosiłam Niall'a, aby opowiadał coś o swoim życiu. Miło się go słuchało, aż zaczęło padać.
- Niall może idziemy się gdzieś ukryć? - podniosłam się z ławki.
- Po co? Nie jest ulewa. Miły deszczyk.
W tej chcieli Niall wstał i rozejrzał się po parku. Nikogo już nie było. Trochę dziwnie było, bo z innej strony ktoś pomyśli, że jesteśmy nienormalni. Stoimy na deszczu i nic nie robimy. Moje myśli przerwał Blondyn. Podszedł. O wiele za blisko. Osz moje myśli przeszły na niego. Co mogło by się stać...
Staliśmy na przeciwko siebie wpatrzeni w swoje twarze. Nasze oczy patrzyły na siebie. Jego niebieskie oczy jak ocean były piękne, hipnotyzujące. Jedna jego dłoń wylądowała na moim policzku, drugą niepewnie położył na mojej talii patrząc cały czas w moje oczy, a ja w jego. Dłużej nie chciałam czekać.
- Pocałuj mnie.
- Naprawdę? - spytał chłopak
- Tak głuptasie. Zrób to.
Nasze usta się złączyły. Ten pocałunek był z uczuciem i miłością. Podobało mi się to. Blondynowi też. Deszcz przeobrażał się w ulewe. Z trudem odkleiliśmy się.
- Niall to było piękne, ale pada. Będziesz albo Ty chory albo ja.
- No dobrze. - zgodził się nareszcie i ucałował moje mokre czoło z kropelek deszczu. - Ale czy to co się przed chwilą zdarzyło...to coś ma znaczyć?
- Wiesz...mówiłam Ci, żebyś dał mi trochę czasu?
- Tak.
- I ten czas się skończył.
- To znaczy? - spytał zdezorientowany
- Że ....- ciężko było mi to przyznać, ale musiałam, mimo deszczu, który zmoczył mnie całą jak i chłopaka, któremu muszę się wytłumaczyć. - Że Cię kocham?
- To pytanie czy stwierdzenie?
- Chyba...stwierdzenie. - uśmiechnęłam się.
- Serio? Tylko nic nie mów mamie. Proszę. Bo ona już to przewidywała.
- Ale co?
- Że będziemy...
- Razem. - Skończyłam
- Tak.
- To chodźmy proszę do domu. Zimno się robi, a Ty się trzęsiesz.
To była prawda. Niall był cały mokry i się trząsł. Szybko pobiegliśmy w stronę domu.
#W rodzinnym domu Niall'a.
- Miałam za wami już dzwonić. Jesteście mokrzy. - po wejściu do domu odrazu słychać było Maure. Było się tego spodziewać. Właściwie sama nie miałam jak doświadczyć takiego zbiegu wydarzeń. Ciotka nie zajmowała się mną aż tak. Miło było zobaczyć taką sytuację.
- Już jesteśmy. Nie trzeba się martwić. Jesteśmy dorośli. - odpowiedział szybko mamie, której jeszcze nie widział. Mama jego była zbyt przewidywalna. Nie widziała nas kiedy weszliśmy, a wiedziała, że jesteśmy mokrzy. Niall wybiegł po schodach do góry - No chodź. Nie może nas zobaczyć.
- Już biegne - odpowiedziałam.
......
---------------------
Na początek - czy chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach? Drugie - To już 4! Jakoś łatwo mi się go pisało. Jak się podoba? Liczę na komentarze. Jak dla mnie trochę namieszałam. Ale Wy lepiej wiecie. :D I czy dłuższe teksty Was odstraszają? Mnie tak. A Was? Nie wiem kiedy dodam nastpęny, ale mam nadzieję, że szybko ^^
...All day all night I’ll be waitin’ standby Can’t stop because I love it, hate the way I love you All day all night maybe I’m addicted for life, no lie....
poniedziałek, 20 maja 2013
czwartek, 16 maja 2013
Rozdział 3
W nie wiedzy o co chodziło mamie Niall'a poszliśmy po schodach do góry, do pokoju.
- Yyy...Przepraszam. - wydukał Blondyn odrazu kiedy weszliśmy do pokoju, który narazie należał do mnie.
- Ale za co?
- Noo...za mamę. Przepraszam.
- Przecież nic się nie stało. Możliwe, że na jej miejscu też bym tak zrobiła. - uśmiechnęłam się do chłopaka, który usiadł na łóżku nieopodal mnie.
#Niecałe 5 minut później.
- Dużo jeszcze tego? - spytał Niall
- Nie skarbie. Już prawie. - właśnie sobie zdałam sprawę, że powiedziałam do niego 'skarbie'. On lekko zdziwiony pokazał swoje piękne ząbki.
- Eem..czy Ty właśnie...?
- Tak. Nazwałam Cię skarbie. Chyba Ci to nie...
- Nie przeszkadza. - odpowiedział szybko. Zdziwiło mnie to trochę.
- Naprawdę?
- Naprawdę. Możesz tak mówić. - ucieszyło mnie to.
- To jeszcze zostało parę rzeczy i koniec. - zmieniłam temat - To co będziemy robić?
Po chwili zastanowienia Niall odpowiedział.
- A co? A masz jakieś plany, gdzieś chciałabyś się udać?
- A wiesz...może jakiś spacer? W końcu chciałeś.
- Pewnie. - uśmiechnęliśmy się do siebie.
#Po kilku minutach.
- Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. Jak można mieć tyle rzeczy?! - spytał z lekkim krzykiem.
- Hahaha, normalnie Niall'er.
- Ugh. Mi wystarczyłaby jedna walizka, a nie trzy. - Obrócił się tyłem po raz kolejny w tym dniu. Blondyn i tak swoje.
- Oj już się nie gniewaj. My, dziewczyny tak czasem mamy.
- ....
- Serio? - podeszłam do niego i wyszeptałam wprost do jego ucha - Przepraszam. Kochanie...
Czy ja serio to wypowiedziałam? Ugh. Nienawidze się.
- Znów. Znów mówisz tak do mnie. Z każdym moim 'fochnięciem' podchodzisz Ty....ty do mnie z takimi słodkimi słówkami...
- Mm. Przepraszam...
- Nie! Nie żeby mi to przeszkadzało, ale..
- Ale?
- Ale nie sądzisz, że to brzmi...- zawahał się - jakbyśmy byli parą ?
No tak. Trochę miał rację, ale...jednak był dla mnie kimś ważnym. Nie tylko przyjacielem.
- Bo wiesz...jesteśmy przyjaciółmi..., ale jednak...- zaczęłam
-...Ty coś do mnie...?
- Czuje? - dokończyłam. - Tak. Już to raz powiedziałam i powtórzę. Jesteś moim przyjacielem, ale czuje coś więcej niż przyjaźń.
Niall, który siedział obok wstał i kucnął przy mnie
- Ja też to już Ci kiedyś mówiłem i także powtórzę. Bez względu na wszystko i tak będę Cię kochał.
- Wiem. Ale daj jeszcze trochę czasu proszę. Dopiero straciłam osobę, którą kochałam.
- Rozumiem. Jak kocha to poczeka. Ja kocham i będę czekał. - puścił bardzo zabawnie oczko po czym wstał.
----------
No i mamy 3! Cieszę się, że stara czytelniczka znów zawitała na drugim blogu ^^. Mam prośbę. Mało osób czyta tego bloga w przeciwieństwie do ostatniego i czy możecie powiadamiać i nim innych. Bardzo dziękuje, że ktokolwiek go czyta. Dzięki! ;*
- Yyy...Przepraszam. - wydukał Blondyn odrazu kiedy weszliśmy do pokoju, który narazie należał do mnie.
- Ale za co?
- Noo...za mamę. Przepraszam.
- Przecież nic się nie stało. Możliwe, że na jej miejscu też bym tak zrobiła. - uśmiechnęłam się do chłopaka, który usiadł na łóżku nieopodal mnie.
#Niecałe 5 minut później.
- Dużo jeszcze tego? - spytał Niall
- Nie skarbie. Już prawie. - właśnie sobie zdałam sprawę, że powiedziałam do niego 'skarbie'. On lekko zdziwiony pokazał swoje piękne ząbki.
- Eem..czy Ty właśnie...?
- Tak. Nazwałam Cię skarbie. Chyba Ci to nie...
- Nie przeszkadza. - odpowiedział szybko. Zdziwiło mnie to trochę.
- Naprawdę?
- Naprawdę. Możesz tak mówić. - ucieszyło mnie to.
- To jeszcze zostało parę rzeczy i koniec. - zmieniłam temat - To co będziemy robić?
Po chwili zastanowienia Niall odpowiedział.
- A co? A masz jakieś plany, gdzieś chciałabyś się udać?
- A wiesz...może jakiś spacer? W końcu chciałeś.
- Pewnie. - uśmiechnęliśmy się do siebie.
#Po kilku minutach.
- Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. Jak można mieć tyle rzeczy?! - spytał z lekkim krzykiem.
- Hahaha, normalnie Niall'er.
- Ugh. Mi wystarczyłaby jedna walizka, a nie trzy. - Obrócił się tyłem po raz kolejny w tym dniu. Blondyn i tak swoje.
- Oj już się nie gniewaj. My, dziewczyny tak czasem mamy.
- ....
- Serio? - podeszłam do niego i wyszeptałam wprost do jego ucha - Przepraszam. Kochanie...
Czy ja serio to wypowiedziałam? Ugh. Nienawidze się.
- Znów. Znów mówisz tak do mnie. Z każdym moim 'fochnięciem' podchodzisz Ty....ty do mnie z takimi słodkimi słówkami...
- Mm. Przepraszam...
- Nie! Nie żeby mi to przeszkadzało, ale..
- Ale?
- Ale nie sądzisz, że to brzmi...- zawahał się - jakbyśmy byli parą ?
No tak. Trochę miał rację, ale...jednak był dla mnie kimś ważnym. Nie tylko przyjacielem.
- Bo wiesz...jesteśmy przyjaciółmi..., ale jednak...- zaczęłam
-...Ty coś do mnie...?
- Czuje? - dokończyłam. - Tak. Już to raz powiedziałam i powtórzę. Jesteś moim przyjacielem, ale czuje coś więcej niż przyjaźń.
Niall, który siedział obok wstał i kucnął przy mnie
- Ja też to już Ci kiedyś mówiłem i także powtórzę. Bez względu na wszystko i tak będę Cię kochał.
- Wiem. Ale daj jeszcze trochę czasu proszę. Dopiero straciłam osobę, którą kochałam.
- Rozumiem. Jak kocha to poczeka. Ja kocham i będę czekał. - puścił bardzo zabawnie oczko po czym wstał.
----------
No i mamy 3! Cieszę się, że stara czytelniczka znów zawitała na drugim blogu ^^. Mam prośbę. Mało osób czyta tego bloga w przeciwieństwie do ostatniego i czy możecie powiadamiać i nim innych. Bardzo dziękuje, że ktokolwiek go czyta. Dzięki! ;*
wtorek, 14 maja 2013
Rozdział 2
......Mama Niall'a była naprawdę miła. Mówiła, że Niall dużo opowiadał jej o mnie podczas rozmów przez telefon. Brat Niall'a, George miał przyjechać jutro. Wyprowadził się z domu parę miesięcy temu, a z jego pokoju zostaw zrobiony pokój gościnny.
- Przygotowałam tam czystą pościel i posprzątałam. Zejdźcie za godzinę na jakiś posiłek. Rozgośćcie się. - oznajmiła.
Od razu, gdy weszłam do pokoju wyłożyłam się na łóżku. Było niesamowicie wygodne. Niall był miły i wniósł walizki do pokoi. W podziękowaniu dostał małego buziaka w policzek. On się trochę zarumienił, ale tego nie ukrywał co mi odpowiadało, był szczery.
#Kilka minut później.
- Niall! Chodź tu proszę! Trzeci raz nie powtórzę! - usłyszałam kolejny raz w ciągu 5 minut głos rodzicielki Niall'a. Cała sytuacja była całkiem śmieszna. Niall, który pomagał mi się rozpakować wydusił tylko przepraszające westchnienie udał się za głosem. Ja się tylko zaśmiałam. Największa walizka została jeszcze do rozpakowania. Rozpięłam zamek. Nie wiedziałam, że aż tyle się tego znajdzie do poukładania. Trudno - pomyślałam. Wyjęłam pierwsze rzeczy z wierzchu. Miałam je właśnie ułożyć do szafy, kiedy blondynek postanowił mnie przestraszyć. Prawie mu się to udało. Niestety słyszałam jego kroki, które próbował jak najciszej robić. Smutny odwrócił się do mnie plecami. Wiedziałam co może go przywołać do porządku. Przytulenie. Zrobiłam tak. Gdy był do mnie tyłem przyległam do jego pleców, a ręce owinęłam na jego torsie. Niall'erek był taki ciepły. Mój plan się udał. Chłopak z blond włosami odwrócił się z pięknym uśmiechem na twarzy. Był cudowny. Jego uśmiech jak i on sam. Szkoda, że tylko przyjacielem jest...
#Pół godziny później.
- Dużo tego było, jak Ci się to zmieściło? - spytał chłopak, który usiadł sobie po raz pierwszy od przyjazdu.
- Sama nie wiem. Dziwne prawda? - Blondyn tylko pokiwał głową i się uśmiechnął.
- Tak, bardzo. Kurdeee.... - zmienił sobie miejsce i postanowił położyć się we walizce.
- Coś się stało Niall? - nie mgłam powstrzymać się ze śmiechu,a le starałam się być poważna.
- Tak! Jestem głodny, a jeszcze do obiadu kwadrans. - Tego trzeba było się po nim spodziewać. Głodomor Niall musi coś zjeść. Nie ukrywam, kiedy wypowiedział, że jest godny sama poczułam głód. Zjadłabym konia z kopytami. Dosłownie.
- Hahah po Tobie trzeba był się tego spodziewać Niall'erku. Wiesz też jestem głodna. Może zejdziemy na dół już?
- Masz rację. - zeskoczył z łóżka - Chodź! - pociągnął mnie za rękę i zeszliśmy po schodach na dół. Już na korytarzyku czuć było przecudne zapachy. Dawno ich nie czułam, a tym bardziej jadłam takie potrawy. Najwyższy czas.
- Mamo? Możemy już jeść? - Niall, który nadal mnie trzymał za rękę wziął ''przytachał'' do stołu. Mama, która właśnie szła w stronę stołu zauważyła nasze dłonie. O nie. - pomyślałam. - Mamo, my nie jesteśmy razem. - powiedział, gdy zobaczył moją spuszczoną głowę i rodzicielkę, która patrzyła na nasze dłonie, a następnie szybko rozluźnił dłoń, żebym mogła ją wziąć. - narazie - te ostatnie słowo wypowiedział szeptem.
- Oczywiście skarby, że nie jesteście. Przyjaźnicie się. - podała zupę na stół, który najprawdopodobniej nakrył Niall. Miski miały namalowane przepiękną koniczynkę. Była także na talerzu, końcówkach sztućcy i szklance. Był to piękny zestaw.
- Co dziś mamuś na obiad? - spytał syn swojej mamy przymilając się trochę.
- Pomidorowa* i naleśniki**, które możecie sami udekorować. Mam nutelle. Specjalnie dla Was kupiłam. - odpowiedziała Maura donosząc kolejne talerze.
- Dziękuje. - odpowiedziałam kiedy dostałam miskę pełną zupy od Niall'a, który otrzymał ją od mamy.
#Po pierwszym posiłku.
- Smakowało? Jak ja dawno nie gotowałam dla gości. - powiedziała Maura zbierając miski, w których nie było zupy niespełna 5 minut.
- Tak, bardzo. Było genialne. Mmmm.... - odpowiedzieliśmy prawie jednocześnie, na co ja się zaśmiałam.
Kolejne przyszły naleśniki, które posmarował Niall nutellą. Co najlepsze w kształt serca ułożył czekoladę, która się tak łatwo rozmasarowała. Uśmiechnęłam się do niego po raz kolejny w tym dniu. On też. Zaczęliśmy jeść.
- Skarby, co będziecie dziś robić? - spytała mama Niall'a
- Hm..najpierw skończymy się rozpakowywać. Potem? Jeszcze nie wiemy. Coś się stało, że pytasz?- odpowiedział.
- Nie, ale bądźcie ostrożni....
O co chodziło jej, żebyśmy byli ostrożnii....?
*pomidorowa - specjalnie dla jednej osoby, jej tekst mi się przypomniał
**naleśniki - kurde, jak ta osóbka będzie mnie tak znów straszyć, gdy jemy naleśniki to uduszę :)
-------------------------------------------
I po męczeniu się z napisaniem 2 jest! Komentujcie, dawajcie opinię. Dziękuję, że jesteście ! :*
- Przygotowałam tam czystą pościel i posprzątałam. Zejdźcie za godzinę na jakiś posiłek. Rozgośćcie się. - oznajmiła.
Od razu, gdy weszłam do pokoju wyłożyłam się na łóżku. Było niesamowicie wygodne. Niall był miły i wniósł walizki do pokoi. W podziękowaniu dostał małego buziaka w policzek. On się trochę zarumienił, ale tego nie ukrywał co mi odpowiadało, był szczery.
#Kilka minut później.
- Niall! Chodź tu proszę! Trzeci raz nie powtórzę! - usłyszałam kolejny raz w ciągu 5 minut głos rodzicielki Niall'a. Cała sytuacja była całkiem śmieszna. Niall, który pomagał mi się rozpakować wydusił tylko przepraszające westchnienie udał się za głosem. Ja się tylko zaśmiałam. Największa walizka została jeszcze do rozpakowania. Rozpięłam zamek. Nie wiedziałam, że aż tyle się tego znajdzie do poukładania. Trudno - pomyślałam. Wyjęłam pierwsze rzeczy z wierzchu. Miałam je właśnie ułożyć do szafy, kiedy blondynek postanowił mnie przestraszyć. Prawie mu się to udało. Niestety słyszałam jego kroki, które próbował jak najciszej robić. Smutny odwrócił się do mnie plecami. Wiedziałam co może go przywołać do porządku. Przytulenie. Zrobiłam tak. Gdy był do mnie tyłem przyległam do jego pleców, a ręce owinęłam na jego torsie. Niall'erek był taki ciepły. Mój plan się udał. Chłopak z blond włosami odwrócił się z pięknym uśmiechem na twarzy. Był cudowny. Jego uśmiech jak i on sam. Szkoda, że tylko przyjacielem jest...
#Pół godziny później.
- Dużo tego było, jak Ci się to zmieściło? - spytał chłopak, który usiadł sobie po raz pierwszy od przyjazdu.
- Sama nie wiem. Dziwne prawda? - Blondyn tylko pokiwał głową i się uśmiechnął.
- Tak, bardzo. Kurdeee.... - zmienił sobie miejsce i postanowił położyć się we walizce.
- Coś się stało Niall? - nie mgłam powstrzymać się ze śmiechu,a le starałam się być poważna.
- Tak! Jestem głodny, a jeszcze do obiadu kwadrans. - Tego trzeba było się po nim spodziewać. Głodomor Niall musi coś zjeść. Nie ukrywam, kiedy wypowiedział, że jest godny sama poczułam głód. Zjadłabym konia z kopytami. Dosłownie.
- Hahah po Tobie trzeba był się tego spodziewać Niall'erku. Wiesz też jestem głodna. Może zejdziemy na dół już?
- Masz rację. - zeskoczył z łóżka - Chodź! - pociągnął mnie za rękę i zeszliśmy po schodach na dół. Już na korytarzyku czuć było przecudne zapachy. Dawno ich nie czułam, a tym bardziej jadłam takie potrawy. Najwyższy czas.
- Mamo? Możemy już jeść? - Niall, który nadal mnie trzymał za rękę wziął ''przytachał'' do stołu. Mama, która właśnie szła w stronę stołu zauważyła nasze dłonie. O nie. - pomyślałam. - Mamo, my nie jesteśmy razem. - powiedział, gdy zobaczył moją spuszczoną głowę i rodzicielkę, która patrzyła na nasze dłonie, a następnie szybko rozluźnił dłoń, żebym mogła ją wziąć. - narazie - te ostatnie słowo wypowiedział szeptem.
- Oczywiście skarby, że nie jesteście. Przyjaźnicie się. - podała zupę na stół, który najprawdopodobniej nakrył Niall. Miski miały namalowane przepiękną koniczynkę. Była także na talerzu, końcówkach sztućcy i szklance. Był to piękny zestaw.
- Co dziś mamuś na obiad? - spytał syn swojej mamy przymilając się trochę.
- Pomidorowa* i naleśniki**, które możecie sami udekorować. Mam nutelle. Specjalnie dla Was kupiłam. - odpowiedziała Maura donosząc kolejne talerze.
- Dziękuje. - odpowiedziałam kiedy dostałam miskę pełną zupy od Niall'a, który otrzymał ją od mamy.
#Po pierwszym posiłku.
- Smakowało? Jak ja dawno nie gotowałam dla gości. - powiedziała Maura zbierając miski, w których nie było zupy niespełna 5 minut.
- Tak, bardzo. Było genialne. Mmmm.... - odpowiedzieliśmy prawie jednocześnie, na co ja się zaśmiałam.
Kolejne przyszły naleśniki, które posmarował Niall nutellą. Co najlepsze w kształt serca ułożył czekoladę, która się tak łatwo rozmasarowała. Uśmiechnęłam się do niego po raz kolejny w tym dniu. On też. Zaczęliśmy jeść.
- Skarby, co będziecie dziś robić? - spytała mama Niall'a
- Hm..najpierw skończymy się rozpakowywać. Potem? Jeszcze nie wiemy. Coś się stało, że pytasz?- odpowiedział.
- Nie, ale bądźcie ostrożni....
O co chodziło jej, żebyśmy byli ostrożnii....?
*pomidorowa - specjalnie dla jednej osoby, jej tekst mi się przypomniał
**naleśniki - kurde, jak ta osóbka będzie mnie tak znów straszyć, gdy jemy naleśniki to uduszę :)
-------------------------------------------
I po męczeniu się z napisaniem 2 jest! Komentujcie, dawajcie opinię. Dziękuję, że jesteście ! :*
sobota, 11 maja 2013
Rozdział 1
.....Nie chcąc, żeby stracił panowanie nad kierownicą po tyn co wpadło mi do głowy poprosiłam go, abyśmy stanęli gdzieś.
Stanęliśmy na poboczu. Przesunęłam się do niego i musnęłam jego usta zamykając oczy. On....on odwzajemnił ten pocałunek. To chyba miłość...
#kilka minut potem
Niall już wspominał, że mnie kocha i będzie, ale ja mu jeszcze nie. Może czas najwyższy?
- Niall?- chłopak wpatrzony w drogę popatrzył się w moją stronę.
- Tak? Coś się stało?
- Nie, ale pamiętasz jak mówiłeś..., że mnie kochasz i zawsze będziesz i żebym to wiedziała?
- Tak. To były moje słowa.
- Więc...hmm...będę chyba szczera względem Ciebie. Ja chyba Cię kocham. To za szybko się dzieję. Dopiero straciłam jedną osobę, a już znalazłam nową. - odwróciłam wzrok w drugą stronę. Łza poleciała mi z oka. Niall zatrzymał auto i przetarł moje policzko. Jego dłoń była taka delikatna.
- Ja nie przestanę Cię kochać. Pamiętaj. - w tej chwili chłopak objął moją twarz i lekko pocałował moje usta - jeszcze parę godzin i będziemy, ale prześpij się trochę.
Pokiwałam głową na znak zgody. Muszę się z tym przespać. Czy ja go naprawdę kocham?
#nad ranem
Otworzyłam leniwie oczy. Zobaczyłam drogę. Obok wciąż jadącego Niall'a, który podjadał chrupki kukurydziane. Byłam w 2 miesiącu ciąży...z Nathanem...chwila chwila. Nathana już nie ma i co będzie z dzieckiem? Nie wiem wszystko się okaże. Ukradłam jednego chrupka z paczki Niall'a. Trochę się wkurzył.
- Jak się spało?
- Wiesz, że nawet nawet. A ty w ogóle coś spałeś ?
- Tak godzinę albo 2..
- Trzeba było zatrzymać się i wyspać. Potem byśmy dalej jechali
- Ale chciałem Cię poznać z rodziną - No tak będę mieszkać z rodziną Horanów. Niall ma brata, którego też poznam i mamę. Tata wyjechał tak jak i ojczym. Może to i lepiej. Cieszę się, że Niall mi pomoże w tym czasie. Otóż jest jeden problem..
- Niall...co będzie z dzieckiem? Ja nie wiem czy sobie poradzę...
Niall wziął dłoń i położył na moim brzuchu
- Wiesz, że jeśli mnie też kochasz to ja Ci pomogę. To 2 miesiąc? A wiesz jak dasz na imię?
- Tak...Lila..
- Pięknie.
W dalszej podróży przesiedzieliśmy w ciszy. Kiedy już podjechaliśmy pod dom zaczęłam się lekko denerwować.
- Nie bój się, moja rodzina nie gryzie - zaśmialiśmy się.
Niall otworzył drzwi
- Mamoo. Jesteśmy
Za ściany wyszła kobieta. Blond włosy do ramion. Uśmiechnięta. Od razu ulżyło mi.
- Witam Was! W końcu przyjechaliście - pocałowała Niall'a....
-----------------------------
I pierwszy rozdział jest! Nie wiem czy chcecie, ale mogę wprowadzić muzykę do następnego rozdziału. Chciałabym po pierwsze poprosić o miłe komentarze jeśli ktoś czyta, po drugie zadedykować rozdział tym, których kocham... <3
Stanęliśmy na poboczu. Przesunęłam się do niego i musnęłam jego usta zamykając oczy. On....on odwzajemnił ten pocałunek. To chyba miłość...
#kilka minut potem
Niall już wspominał, że mnie kocha i będzie, ale ja mu jeszcze nie. Może czas najwyższy?
- Niall?- chłopak wpatrzony w drogę popatrzył się w moją stronę.
- Tak? Coś się stało?
- Nie, ale pamiętasz jak mówiłeś..., że mnie kochasz i zawsze będziesz i żebym to wiedziała?
- Tak. To były moje słowa.
- Więc...hmm...będę chyba szczera względem Ciebie. Ja chyba Cię kocham. To za szybko się dzieję. Dopiero straciłam jedną osobę, a już znalazłam nową. - odwróciłam wzrok w drugą stronę. Łza poleciała mi z oka. Niall zatrzymał auto i przetarł moje policzko. Jego dłoń była taka delikatna.
- Ja nie przestanę Cię kochać. Pamiętaj. - w tej chwili chłopak objął moją twarz i lekko pocałował moje usta - jeszcze parę godzin i będziemy, ale prześpij się trochę.
Pokiwałam głową na znak zgody. Muszę się z tym przespać. Czy ja go naprawdę kocham?
#nad ranem
Otworzyłam leniwie oczy. Zobaczyłam drogę. Obok wciąż jadącego Niall'a, który podjadał chrupki kukurydziane. Byłam w 2 miesiącu ciąży...z Nathanem...chwila chwila. Nathana już nie ma i co będzie z dzieckiem? Nie wiem wszystko się okaże. Ukradłam jednego chrupka z paczki Niall'a. Trochę się wkurzył.
- Jak się spało?
- Wiesz, że nawet nawet. A ty w ogóle coś spałeś ?
- Tak godzinę albo 2..
- Trzeba było zatrzymać się i wyspać. Potem byśmy dalej jechali
- Ale chciałem Cię poznać z rodziną - No tak będę mieszkać z rodziną Horanów. Niall ma brata, którego też poznam i mamę. Tata wyjechał tak jak i ojczym. Może to i lepiej. Cieszę się, że Niall mi pomoże w tym czasie. Otóż jest jeden problem..
- Niall...co będzie z dzieckiem? Ja nie wiem czy sobie poradzę...
Niall wziął dłoń i położył na moim brzuchu
- Wiesz, że jeśli mnie też kochasz to ja Ci pomogę. To 2 miesiąc? A wiesz jak dasz na imię?
- Tak...Lila..
- Pięknie.
W dalszej podróży przesiedzieliśmy w ciszy. Kiedy już podjechaliśmy pod dom zaczęłam się lekko denerwować.
- Nie bój się, moja rodzina nie gryzie - zaśmialiśmy się.
Niall otworzył drzwi
- Mamoo. Jesteśmy
Za ściany wyszła kobieta. Blond włosy do ramion. Uśmiechnięta. Od razu ulżyło mi.
- Witam Was! W końcu przyjechaliście - pocałowała Niall'a....
-----------------------------
I pierwszy rozdział jest! Nie wiem czy chcecie, ale mogę wprowadzić muzykę do następnego rozdziału. Chciałabym po pierwsze poprosić o miłe komentarze jeśli ktoś czyta, po drugie zadedykować rozdział tym, których kocham... <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)