Zawieszam bloga. Zaczęłam wszystko od początku z Lashtonem (Ashton i Luke z 5 seconds of summer) na co zapraszam.
Dziękuję za wyrozumiałość.
www.sosy-opowiadanie-bromance.blogspot.com
Can’t stop because I love it, hate the way I love you...
...All day all night I’ll be waitin’ standby Can’t stop because I love it, hate the way I love you All day all night maybe I’m addicted for life, no lie....
sobota, 16 sierpnia 2014
środa, 18 września 2013
niedziela, 15 września 2013
Rozdział 7
Wróciliśmy do domu. Już przechodząc obok czuć było zapachy.
- Mmm... mama coś dobrego przygotowała. - odezwał się Niall
- Pewnie tak.
Po przyjściu od razu poszłam do siebie i przebrałam się. Spojrzałam na zegarek. Było już późno. Szybko zeszłam na dół. Nie było jeszcze Niall'a. Maura przygotowywała ostatnie szczegóły. Usiadłam przy stole. Nie minęły dwie minuty, a Nialler pojawił się w kuchni. Czasem mnie zadziwiał.
- Dziwiłam się, że Cię nie ma Niall. - powiedziałam.
- Zazwyczaj to Ty tu jesteś pierwszy - zauważyła jego mama.
- No wiem, ale zdarzył się cud. - odpowiedział spokojnie mijając mnie. - przepraszam kochanie... - wyszeptał ledwo słyszalnie i pocałował w policzek.
Och.. znowu. Niall przestań. - zaczęłam myśleć.
~*~
Po bardzo smacznym obiedzie, które przygotowała Maura udałam się do swojego pokoju. Zaraz musiałam pójść do Nialla. Wzięłam się w garść. Poszłam tam.
Po zapukaniu do drzwi, otworzył mi blondyn.
- Wejdź, siadaj gdzie chcesz.
Usiadłam na łóżku. Chciałam, aby Niall też był niedaleko mnie. Chłopak najwyraźniej zrozumiał, kiedy się na niego popatrzyłam i usiadł po turecku na łóżku.
- Niall, co tam? - zaczęłam poprawiając się i siadając na przeciwko chłopaka.
- Dobrze, ale mów co chciałaś mi powiedzieć.
Chłopak był naprawdę ciekawy.
- Wiem, że Ci to mówiłam, ale będę mówić jeszcze nie raz. Kocham Cię Niall. Nie wiem co będzie dalej.
- Z czym? - przerwał.
- Ze mną, z Lilą...
- Nie martw się. Możesz tu zostać ile tylko chcesz, mama się zgodziła. Mimo, że skłamałem.
- Ale jak to, skłamałeś?
- Powiedziałem jej, że..., że to moje dziecko. - On powiedział mamie, że Lila jest jego dzieckiem? Czy się przeszłyszałam? - Wybacz.
- Ale czemu to powiedziałeś? Czy Ty... chcesz...
- Chcę. - wypowiedział to z taką pewnością jakiej nigdy nie słyszałam. Chłopak w tej chwili zbliżył twarz i pocałował mnie. Ten pocałunek był epicki, jak z bajki, nie mogłam uwierzyć to się dzieje. - Kocham Cię, kocham Lilę, kocham nas.
~*~
Niall mimo, że nie będzie biologicznym ojcem, chce się zaopiekować Lilą, gdy się tylko urodzi i wychować jak własne. Niall został tego dnia oficjalnie moim chłopakiem. Wybaczyłam mu to, że okłamał swoją mame.
~*~
- Niall i jeszcze jedno. - powiedziałam leżąc na jego ramieniu , na łóżku.
- Słucham kochanie... - wyszeptał przygryzając moje ucho.
- O tym właśnie mówię! Niall, przez to szeptanie tracę mowę, panowanie i mam nogi jak z waty! Gdyby nie to, że leże to pewnie byś mnie podnosił z podłogi. - skończyłam mówić uśmiechając sie przy tym, a Niall wił się ze śmiechu.
- Mmm... mama coś dobrego przygotowała. - odezwał się Niall
- Pewnie tak.
Po przyjściu od razu poszłam do siebie i przebrałam się. Spojrzałam na zegarek. Było już późno. Szybko zeszłam na dół. Nie było jeszcze Niall'a. Maura przygotowywała ostatnie szczegóły. Usiadłam przy stole. Nie minęły dwie minuty, a Nialler pojawił się w kuchni. Czasem mnie zadziwiał.
- Dziwiłam się, że Cię nie ma Niall. - powiedziałam.
- Zazwyczaj to Ty tu jesteś pierwszy - zauważyła jego mama.
- No wiem, ale zdarzył się cud. - odpowiedział spokojnie mijając mnie. - przepraszam kochanie... - wyszeptał ledwo słyszalnie i pocałował w policzek.
Och.. znowu. Niall przestań. - zaczęłam myśleć.
~*~
Po bardzo smacznym obiedzie, które przygotowała Maura udałam się do swojego pokoju. Zaraz musiałam pójść do Nialla. Wzięłam się w garść. Poszłam tam.
Po zapukaniu do drzwi, otworzył mi blondyn.
- Wejdź, siadaj gdzie chcesz.
Usiadłam na łóżku. Chciałam, aby Niall też był niedaleko mnie. Chłopak najwyraźniej zrozumiał, kiedy się na niego popatrzyłam i usiadł po turecku na łóżku.
- Niall, co tam? - zaczęłam poprawiając się i siadając na przeciwko chłopaka.
- Dobrze, ale mów co chciałaś mi powiedzieć.
Chłopak był naprawdę ciekawy.
- Wiem, że Ci to mówiłam, ale będę mówić jeszcze nie raz. Kocham Cię Niall. Nie wiem co będzie dalej.
- Z czym? - przerwał.
- Ze mną, z Lilą...
- Nie martw się. Możesz tu zostać ile tylko chcesz, mama się zgodziła. Mimo, że skłamałem.
- Ale jak to, skłamałeś?
- Powiedziałem jej, że..., że to moje dziecko. - On powiedział mamie, że Lila jest jego dzieckiem? Czy się przeszłyszałam? - Wybacz.
- Ale czemu to powiedziałeś? Czy Ty... chcesz...
- Chcę. - wypowiedział to z taką pewnością jakiej nigdy nie słyszałam. Chłopak w tej chwili zbliżył twarz i pocałował mnie. Ten pocałunek był epicki, jak z bajki, nie mogłam uwierzyć to się dzieje. - Kocham Cię, kocham Lilę, kocham nas.
~*~
Niall mimo, że nie będzie biologicznym ojcem, chce się zaopiekować Lilą, gdy się tylko urodzi i wychować jak własne. Niall został tego dnia oficjalnie moim chłopakiem. Wybaczyłam mu to, że okłamał swoją mame.
~*~
- Niall i jeszcze jedno. - powiedziałam leżąc na jego ramieniu , na łóżku.
- Słucham kochanie... - wyszeptał przygryzając moje ucho.
- O tym właśnie mówię! Niall, przez to szeptanie tracę mowę, panowanie i mam nogi jak z waty! Gdyby nie to, że leże to pewnie byś mnie podnosił z podłogi. - skończyłam mówić uśmiechając sie przy tym, a Niall wił się ze śmiechu.
sobota, 14 września 2013
poniedziałek, 9 września 2013
Rozdział 6
Rozdział 6
Po ostatnim zdarzeniu, przez drogę w ogóle nie odzywaliśmy się do siebie. Dopiero, gdy zbliżaliśmy się chłopak odezwał się, że dochodzi na miejsce. Na miejscu nie było zbyt dużo osób, co mi odpowiadało ponieważ od 2 miesięcy ludzi krytykują jak wyglądam i jak można tak wcześnie zostać matką. Horan poszedł do swojej przymierzali. Mieliśmy się spotkać przy ławce niedaleko wejścia. Po wyjściu z pomieszczenia usiadłam w miejscu, gdzie umówiłam się z chłopakiem. Długo nie czekałam.
- Chodź! – Zawołał, lecz brzmiało to jak rozkaz. Nie chętnie ruszyłam za nim.
- Coś się stało? Jesteś zły jakiś… - nie chciałam go jeszcze bardziej rozgniewać.
- Chcesz wiedzieć? Chyba nie potrzebnie. Nie martw się o mnie.
Weszliśmy do jednego z wolnych wanien. Było mi przyjemnie i ciepło. Niall stał się weselszy.
- Chodź! Przysuń się do mnie.. – Teraz słyszałam tego chłopaka jakiego poznałam. Przysunęłam się w jego stronę, a on objął mnie. Po kilku minut czyjaś ręka objęła mnie w pasie
- Mogę..? – spytał Niall. Chłopak miał tym razem miłe i ciepłe dłonie. Ale Nialler’owi nie chodziło o dłonie. Blondyn zbliżył. Wiedziałam czego chciał, ja w głębi duszy i serca też. Zrobiłam ‘krok w przód’ i zatopiłam się w jego ustach. Wtedy nie myslałam o tym, że chłopak, którego całuję jest chory, myślałam tylko, żeby czuć ten smak jak najdłużej. Oderwaliśmy na chwilę, aby zasięgnąć powietrza i wróciliśmy do poprzedniej pozycji. Nic nie odczuwałam prócz motyli w brzuchu i przyjemnego ciepła. Horan po chwili odsunął się.
- To było…
- Cudowne? – dokończyłam.
- Tak… Ale chyba tak nie zachowują się przyjaciele.
- Pewnie tak…- wzruszyłam ramionami
- I wiesz…, że... Jestem chory, a Ty nie i możemy się spodziewać, że Ty też będziesz.. – zaśmiał się. Zresztą ja też, bo wypowiedział to bardzo zabawnie.
- Aaa… No, tak. Pewnie. – chłopakowi wrócił humor. – Niall?
- Słucham?
- Mogę przyjść do Ciebie po kolacji?
- Pewnie. A coś.. się stało?
- Nie, nie, ale chciałam z Tobą porozmawiać. – chciałam wszystko poukładać i wytłumaczyć Horanowi, ale nie w tym miejscu i nie w tej chwilli.
- To będę czekał.
Spędziliśmy na rozmowie o głupotach jakąś godzinę, postanowiliśmy się zbierać z dwóch powodów: Pierwszy: Czekała na nas mama Niall’a Maura i drugi: Blondyn był już głodny – co nie było dziwne. Wychodząc w budynku widać było, że chłopakowi się polepszyło. Cieszyło mnie to.
- Widzę, że się lepiej czujesz.
- Tak. Lepiej mi. Ale nie rozmawiajmy o tym proszę. – jego uśmiech mi wystarczył...
________________
Rozdział 7 nie wiem kiedy dodam ;( Postaram się go napisać szybko, ale widać po tym rozdziale, że nie dużo wykombinowałam. W przyszłych rozdziałach zamierzam w końcu dodać coś o reszcie chłopaków. Może coś więcej się dowiecie.. ;) Mam pytanie do Dreamer, czy ma GG? Jeśli tak, czy mogła byś mi dać? Chętnie popisałabym. ;) I dodaje drugą ankietę ;) I do moich innych blogów można zaglądać ;)
Po ostatnim zdarzeniu, przez drogę w ogóle nie odzywaliśmy się do siebie. Dopiero, gdy zbliżaliśmy się chłopak odezwał się, że dochodzi na miejsce. Na miejscu nie było zbyt dużo osób, co mi odpowiadało ponieważ od 2 miesięcy ludzi krytykują jak wyglądam i jak można tak wcześnie zostać matką. Horan poszedł do swojej przymierzali. Mieliśmy się spotkać przy ławce niedaleko wejścia. Po wyjściu z pomieszczenia usiadłam w miejscu, gdzie umówiłam się z chłopakiem. Długo nie czekałam.
- Chodź! – Zawołał, lecz brzmiało to jak rozkaz. Nie chętnie ruszyłam za nim.
- Coś się stało? Jesteś zły jakiś… - nie chciałam go jeszcze bardziej rozgniewać.
- Chcesz wiedzieć? Chyba nie potrzebnie. Nie martw się o mnie.
Weszliśmy do jednego z wolnych wanien. Było mi przyjemnie i ciepło. Niall stał się weselszy.
- Chodź! Przysuń się do mnie.. – Teraz słyszałam tego chłopaka jakiego poznałam. Przysunęłam się w jego stronę, a on objął mnie. Po kilku minut czyjaś ręka objęła mnie w pasie
- Mogę..? – spytał Niall. Chłopak miał tym razem miłe i ciepłe dłonie. Ale Nialler’owi nie chodziło o dłonie. Blondyn zbliżył. Wiedziałam czego chciał, ja w głębi duszy i serca też. Zrobiłam ‘krok w przód’ i zatopiłam się w jego ustach. Wtedy nie myslałam o tym, że chłopak, którego całuję jest chory, myślałam tylko, żeby czuć ten smak jak najdłużej. Oderwaliśmy na chwilę, aby zasięgnąć powietrza i wróciliśmy do poprzedniej pozycji. Nic nie odczuwałam prócz motyli w brzuchu i przyjemnego ciepła. Horan po chwili odsunął się.
- To było…
- Cudowne? – dokończyłam.
- Tak… Ale chyba tak nie zachowują się przyjaciele.
- Pewnie tak…- wzruszyłam ramionami
- I wiesz…, że... Jestem chory, a Ty nie i możemy się spodziewać, że Ty też będziesz.. – zaśmiał się. Zresztą ja też, bo wypowiedział to bardzo zabawnie.
- Aaa… No, tak. Pewnie. – chłopakowi wrócił humor. – Niall?
- Słucham?
- Mogę przyjść do Ciebie po kolacji?
- Pewnie. A coś.. się stało?
- Nie, nie, ale chciałam z Tobą porozmawiać. – chciałam wszystko poukładać i wytłumaczyć Horanowi, ale nie w tym miejscu i nie w tej chwilli.
- To będę czekał.
Spędziliśmy na rozmowie o głupotach jakąś godzinę, postanowiliśmy się zbierać z dwóch powodów: Pierwszy: Czekała na nas mama Niall’a Maura i drugi: Blondyn był już głodny – co nie było dziwne. Wychodząc w budynku widać było, że chłopakowi się polepszyło. Cieszyło mnie to.
- Widzę, że się lepiej czujesz.
- Tak. Lepiej mi. Ale nie rozmawiajmy o tym proszę. – jego uśmiech mi wystarczył...
________________
Rozdział 7 nie wiem kiedy dodam ;( Postaram się go napisać szybko, ale widać po tym rozdziale, że nie dużo wykombinowałam. W przyszłych rozdziałach zamierzam w końcu dodać coś o reszcie chłopaków. Może coś więcej się dowiecie.. ;) Mam pytanie do Dreamer, czy ma GG? Jeśli tak, czy mogła byś mi dać? Chętnie popisałabym. ;) I dodaje drugą ankietę ;) I do moich innych blogów można zaglądać ;)
sobota, 7 września 2013
Rozdział 5
Na wstępie. Poprawiłam prolog oraz pod prologiem można klikać rozdziały, które umożliwią łatwiejszy dostęp i nie trzeba będzie ich szukać. Po długiej przerwie przyszła niewielka wena, ale coś zawsze napisałam. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i zobaczę dużo miłych rzeczy ;)
Rozdział 5
*Na następny dzień*
Obudziłam się w miękkiej, turkusowej pościeli. Drobne promienie słońca wpadały do mojego pokoju. Wyskoczyłam z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, żeby się trochę rozbudzić. Okryta ręcznikiem spojrzałam w lustro. Przypadkowo dotknęłam swoich ust… Tych, które dzień wcześniej Całowały Niall’a. Uśmiech sam wyskoczył na twarzy. Chwilę później zaczęłam się wycierać.. spojrzałam w dół. Brzuch był już lekko zaokrąglony. Och.. szkoda, że nie będzie Cię przy narodzinach własnego dziecka.. – ubierając się pomyślałam o Nathanie. Wychodząc z łazienki, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam. W drzwiach stał zakatarzony Niall.
- Mówiłam, że będzie któreś z nas chory.
- Co za miłe powitanie! – Mimo złego samo poczucia Niall miał trochę humoru.
- Przepraszam, wejdź. - Chłopak usiadł na łóżku.
- Ładnie wyglądasz.. - zaczął.
- Niall! - mimo, że to było miłe z jego strony, nie chciałam kłopotów.
- Przepraszam. A masz może chusteczkę?
- Owszem, mam. Proszę.
- Dziękuje. Chcesz się gdzieś wybrać po śniadaniu? - zadziwił mnie tym pytaniem.
- Jesteś przeziębiony.
- Tak, ale chciałem iść z Tobą do gorących źródeł.
- Jest tutaj?
- Ja to tak nazywam. Po prostu jest tam tak ciepło i miło. Mama często chodzi tam jak choruje. Ja jakoś nie chciałem, ale może z Tobą bym się udał.
- A wiesz.. dobry pomysł. Chętnie!
- To chodźmy coś zjeść proszę! Specjalnie czekałem na Ciebie.
- Miło mi – uśmiechnęłam się – to chodź.
Po śniadaniu*
Mama Niall’a zauważyła jak jej syn źle wygląda i kiepsko się czuje, mimo, że próbował to ukryć. Zaraz po śniadaniu dała mu odpowiednie leki. Chłopak powiedział rodzicielce, że wybieramy się dziś do ‘’gorących źródeł ‘’. Maura poprosiła, żebym się zaopiekowała jej kochanym Żarłokiem. Nie miałam nic przeciwko. Zaraz zebraliśmy sie z kuchni. Wychodząc po schodach zakatarzony Niall powiedział, że spotkamy się u mnie w pokoju za 15 minut, żebym zdążyła się przygotować. Wiele zawdzięczam jemu i rodzinie, że mimo iż mnie nie znali dobrze pozwolili mi zamieszkać w ich domu. Nie wiem co bym zrobiła gdyby w moim życiu nie pojawił się ON. Owszem, brakuje mi Natha.. Kochany jego uśmiech, opieka i pomoc, nawet gdy byliśmy chorzy… - z myślenia przerwał mi Niall, który przyszedł do pokoju i przytulił. Był naprawdę słodki, ale wtedy mnie przestraszył.
- Przepraszam. Nie chciałem. Wybacz.
- Nic nie szkodzi, ale następnym razem nie strasz tak. – uśmiechnęłam się do niego. – Jesteś gotowy. Daj mi jeszcze chwilkę.
- Nie śmieszy się. Pomóc?
- Nie trzeba, ale dziękuje. – nie potrzebowałam pomocy. Zostało mi dopakować do niewielkiej torby ręcznik i byłam gotowa. – A pomożesz mi wybrać jakiś strój? – tak naprawdę, chciałam, żeby mi pomógł choć w wyborze stroju.
- Pewnie. Pokaż co tam masz.
Pokazałam trzy stroje z szuflady.
- Wiesz… pięknie będziesz wyglądać w każdym, ale wybierz ten. – Niall wskazał na czarny strój składający się z dwóch części w różne wzory.
- Niall, ale ja chyba nie powinnam takiego stroju ubierać w ciąży.
- Właśnie o to mi chodziło. Chcę widzieć. – Niall podał mi strój i poszłam się przebrać.
Brzuch był znacznie widoczny niż zakryty bluzką.
- Mogę Cię zobaczyć? – Usłyszałam zachrypnięty głos Niall’a.
Wychodząc z łazienki zastanawiałam się czy to dobry pomysł, żebym szła tam. Nialler stał obok łóżka, ale gdy tylko wyszłam zbliżył się do mnie.
- Pięknie… - szepnął, po czym ułożył jedną z dłoni na nagim brzuchu. Miał zimne ręce. Odsunęłam się w bok.
- Przepraszam…, ale masz zimne dłonie… - wypowiedziałam po tym jak Horan popatrzył się przerażonym wzrokiem. – Chodź, nie traćmy czasu…
____________
Do następnego. :)
Rozdział 5
*Na następny dzień*
Obudziłam się w miękkiej, turkusowej pościeli. Drobne promienie słońca wpadały do mojego pokoju. Wyskoczyłam z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, żeby się trochę rozbudzić. Okryta ręcznikiem spojrzałam w lustro. Przypadkowo dotknęłam swoich ust… Tych, które dzień wcześniej Całowały Niall’a. Uśmiech sam wyskoczył na twarzy. Chwilę później zaczęłam się wycierać.. spojrzałam w dół. Brzuch był już lekko zaokrąglony. Och.. szkoda, że nie będzie Cię przy narodzinach własnego dziecka.. – ubierając się pomyślałam o Nathanie. Wychodząc z łazienki, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam. W drzwiach stał zakatarzony Niall.
- Mówiłam, że będzie któreś z nas chory.
- Co za miłe powitanie! – Mimo złego samo poczucia Niall miał trochę humoru.
- Przepraszam, wejdź. - Chłopak usiadł na łóżku.
- Ładnie wyglądasz.. - zaczął.
- Niall! - mimo, że to było miłe z jego strony, nie chciałam kłopotów.
- Przepraszam. A masz może chusteczkę?
- Owszem, mam. Proszę.
- Dziękuje. Chcesz się gdzieś wybrać po śniadaniu? - zadziwił mnie tym pytaniem.
- Jesteś przeziębiony.
- Tak, ale chciałem iść z Tobą do gorących źródeł.
- Jest tutaj?
- Ja to tak nazywam. Po prostu jest tam tak ciepło i miło. Mama często chodzi tam jak choruje. Ja jakoś nie chciałem, ale może z Tobą bym się udał.
- A wiesz.. dobry pomysł. Chętnie!
- To chodźmy coś zjeść proszę! Specjalnie czekałem na Ciebie.
- Miło mi – uśmiechnęłam się – to chodź.
Po śniadaniu*
Mama Niall’a zauważyła jak jej syn źle wygląda i kiepsko się czuje, mimo, że próbował to ukryć. Zaraz po śniadaniu dała mu odpowiednie leki. Chłopak powiedział rodzicielce, że wybieramy się dziś do ‘’gorących źródeł ‘’. Maura poprosiła, żebym się zaopiekowała jej kochanym Żarłokiem. Nie miałam nic przeciwko. Zaraz zebraliśmy sie z kuchni. Wychodząc po schodach zakatarzony Niall powiedział, że spotkamy się u mnie w pokoju za 15 minut, żebym zdążyła się przygotować. Wiele zawdzięczam jemu i rodzinie, że mimo iż mnie nie znali dobrze pozwolili mi zamieszkać w ich domu. Nie wiem co bym zrobiła gdyby w moim życiu nie pojawił się ON. Owszem, brakuje mi Natha.. Kochany jego uśmiech, opieka i pomoc, nawet gdy byliśmy chorzy… - z myślenia przerwał mi Niall, który przyszedł do pokoju i przytulił. Był naprawdę słodki, ale wtedy mnie przestraszył.
- Przepraszam. Nie chciałem. Wybacz.
- Nic nie szkodzi, ale następnym razem nie strasz tak. – uśmiechnęłam się do niego. – Jesteś gotowy. Daj mi jeszcze chwilkę.
- Nie śmieszy się. Pomóc?
- Nie trzeba, ale dziękuje. – nie potrzebowałam pomocy. Zostało mi dopakować do niewielkiej torby ręcznik i byłam gotowa. – A pomożesz mi wybrać jakiś strój? – tak naprawdę, chciałam, żeby mi pomógł choć w wyborze stroju.
- Pewnie. Pokaż co tam masz.
Pokazałam trzy stroje z szuflady.
- Wiesz… pięknie będziesz wyglądać w każdym, ale wybierz ten. – Niall wskazał na czarny strój składający się z dwóch części w różne wzory.
- Niall, ale ja chyba nie powinnam takiego stroju ubierać w ciąży.
- Właśnie o to mi chodziło. Chcę widzieć. – Niall podał mi strój i poszłam się przebrać.
Brzuch był znacznie widoczny niż zakryty bluzką.
- Mogę Cię zobaczyć? – Usłyszałam zachrypnięty głos Niall’a.
Wychodząc z łazienki zastanawiałam się czy to dobry pomysł, żebym szła tam. Nialler stał obok łóżka, ale gdy tylko wyszłam zbliżył się do mnie.
- Pięknie… - szepnął, po czym ułożył jedną z dłoni na nagim brzuchu. Miał zimne ręce. Odsunęłam się w bok.
- Przepraszam…, ale masz zimne dłonie… - wypowiedziałam po tym jak Horan popatrzył się przerażonym wzrokiem. – Chodź, nie traćmy czasu…
____________
Do następnego. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)