Czy prowadzić tego bloga? :(
Argumenty?
...All day all night I’ll be waitin’ standby Can’t stop because I love it, hate the way I love you All day all night maybe I’m addicted for life, no lie....
niedziela, 15 grudnia 2013
środa, 18 września 2013
niedziela, 15 września 2013
Rozdział 7
Wróciliśmy do domu. Już przechodząc obok czuć było zapachy.
- Mmm... mama coś dobrego przygotowała. - odezwał się Niall
- Pewnie tak.
Po przyjściu od razu poszłam do siebie i przebrałam się. Spojrzałam na zegarek. Było już późno. Szybko zeszłam na dół. Nie było jeszcze Niall'a. Maura przygotowywała ostatnie szczegóły. Usiadłam przy stole. Nie minęły dwie minuty, a Nialler pojawił się w kuchni. Czasem mnie zadziwiał.
- Dziwiłam się, że Cię nie ma Niall. - powiedziałam.
- Zazwyczaj to Ty tu jesteś pierwszy - zauważyła jego mama.
- No wiem, ale zdarzył się cud. - odpowiedział spokojnie mijając mnie. - przepraszam kochanie... - wyszeptał ledwo słyszalnie i pocałował w policzek.
Och.. znowu. Niall przestań. - zaczęłam myśleć.
~*~
Po bardzo smacznym obiedzie, które przygotowała Maura udałam się do swojego pokoju. Zaraz musiałam pójść do Nialla. Wzięłam się w garść. Poszłam tam.
Po zapukaniu do drzwi, otworzył mi blondyn.
- Wejdź, siadaj gdzie chcesz.
Usiadłam na łóżku. Chciałam, aby Niall też był niedaleko mnie. Chłopak najwyraźniej zrozumiał, kiedy się na niego popatrzyłam i usiadł po turecku na łóżku.
- Niall, co tam? - zaczęłam poprawiając się i siadając na przeciwko chłopaka.
- Dobrze, ale mów co chciałaś mi powiedzieć.
Chłopak był naprawdę ciekawy.
- Wiem, że Ci to mówiłam, ale będę mówić jeszcze nie raz. Kocham Cię Niall. Nie wiem co będzie dalej.
- Z czym? - przerwał.
- Ze mną, z Lilą...
- Nie martw się. Możesz tu zostać ile tylko chcesz, mama się zgodziła. Mimo, że skłamałem.
- Ale jak to, skłamałeś?
- Powiedziałem jej, że..., że to moje dziecko. - On powiedział mamie, że Lila jest jego dzieckiem? Czy się przeszłyszałam? - Wybacz.
- Ale czemu to powiedziałeś? Czy Ty... chcesz...
- Chcę. - wypowiedział to z taką pewnością jakiej nigdy nie słyszałam. Chłopak w tej chwili zbliżył twarz i pocałował mnie. Ten pocałunek był epicki, jak z bajki, nie mogłam uwierzyć to się dzieje. - Kocham Cię, kocham Lilę, kocham nas.
~*~
Niall mimo, że nie będzie biologicznym ojcem, chce się zaopiekować Lilą, gdy się tylko urodzi i wychować jak własne. Niall został tego dnia oficjalnie moim chłopakiem. Wybaczyłam mu to, że okłamał swoją mame.
~*~
- Niall i jeszcze jedno. - powiedziałam leżąc na jego ramieniu , na łóżku.
- Słucham kochanie... - wyszeptał przygryzając moje ucho.
- O tym właśnie mówię! Niall, przez to szeptanie tracę mowę, panowanie i mam nogi jak z waty! Gdyby nie to, że leże to pewnie byś mnie podnosił z podłogi. - skończyłam mówić uśmiechając sie przy tym, a Niall wił się ze śmiechu.
- Mmm... mama coś dobrego przygotowała. - odezwał się Niall
- Pewnie tak.
Po przyjściu od razu poszłam do siebie i przebrałam się. Spojrzałam na zegarek. Było już późno. Szybko zeszłam na dół. Nie było jeszcze Niall'a. Maura przygotowywała ostatnie szczegóły. Usiadłam przy stole. Nie minęły dwie minuty, a Nialler pojawił się w kuchni. Czasem mnie zadziwiał.
- Dziwiłam się, że Cię nie ma Niall. - powiedziałam.
- Zazwyczaj to Ty tu jesteś pierwszy - zauważyła jego mama.
- No wiem, ale zdarzył się cud. - odpowiedział spokojnie mijając mnie. - przepraszam kochanie... - wyszeptał ledwo słyszalnie i pocałował w policzek.
Och.. znowu. Niall przestań. - zaczęłam myśleć.
~*~
Po bardzo smacznym obiedzie, które przygotowała Maura udałam się do swojego pokoju. Zaraz musiałam pójść do Nialla. Wzięłam się w garść. Poszłam tam.
Po zapukaniu do drzwi, otworzył mi blondyn.
- Wejdź, siadaj gdzie chcesz.
Usiadłam na łóżku. Chciałam, aby Niall też był niedaleko mnie. Chłopak najwyraźniej zrozumiał, kiedy się na niego popatrzyłam i usiadł po turecku na łóżku.
- Niall, co tam? - zaczęłam poprawiając się i siadając na przeciwko chłopaka.
- Dobrze, ale mów co chciałaś mi powiedzieć.
Chłopak był naprawdę ciekawy.
- Wiem, że Ci to mówiłam, ale będę mówić jeszcze nie raz. Kocham Cię Niall. Nie wiem co będzie dalej.
- Z czym? - przerwał.
- Ze mną, z Lilą...
- Nie martw się. Możesz tu zostać ile tylko chcesz, mama się zgodziła. Mimo, że skłamałem.
- Ale jak to, skłamałeś?
- Powiedziałem jej, że..., że to moje dziecko. - On powiedział mamie, że Lila jest jego dzieckiem? Czy się przeszłyszałam? - Wybacz.
- Ale czemu to powiedziałeś? Czy Ty... chcesz...
- Chcę. - wypowiedział to z taką pewnością jakiej nigdy nie słyszałam. Chłopak w tej chwili zbliżył twarz i pocałował mnie. Ten pocałunek był epicki, jak z bajki, nie mogłam uwierzyć to się dzieje. - Kocham Cię, kocham Lilę, kocham nas.
~*~
Niall mimo, że nie będzie biologicznym ojcem, chce się zaopiekować Lilą, gdy się tylko urodzi i wychować jak własne. Niall został tego dnia oficjalnie moim chłopakiem. Wybaczyłam mu to, że okłamał swoją mame.
~*~
- Niall i jeszcze jedno. - powiedziałam leżąc na jego ramieniu , na łóżku.
- Słucham kochanie... - wyszeptał przygryzając moje ucho.
- O tym właśnie mówię! Niall, przez to szeptanie tracę mowę, panowanie i mam nogi jak z waty! Gdyby nie to, że leże to pewnie byś mnie podnosił z podłogi. - skończyłam mówić uśmiechając sie przy tym, a Niall wił się ze śmiechu.
sobota, 14 września 2013
poniedziałek, 9 września 2013
Rozdział 6
Rozdział 6
Po ostatnim zdarzeniu, przez drogę w ogóle nie odzywaliśmy się do siebie. Dopiero, gdy zbliżaliśmy się chłopak odezwał się, że dochodzi na miejsce. Na miejscu nie było zbyt dużo osób, co mi odpowiadało ponieważ od 2 miesięcy ludzi krytykują jak wyglądam i jak można tak wcześnie zostać matką. Horan poszedł do swojej przymierzali. Mieliśmy się spotkać przy ławce niedaleko wejścia. Po wyjściu z pomieszczenia usiadłam w miejscu, gdzie umówiłam się z chłopakiem. Długo nie czekałam.
- Chodź! – Zawołał, lecz brzmiało to jak rozkaz. Nie chętnie ruszyłam za nim.
- Coś się stało? Jesteś zły jakiś… - nie chciałam go jeszcze bardziej rozgniewać.
- Chcesz wiedzieć? Chyba nie potrzebnie. Nie martw się o mnie.
Weszliśmy do jednego z wolnych wanien. Było mi przyjemnie i ciepło. Niall stał się weselszy.
- Chodź! Przysuń się do mnie.. – Teraz słyszałam tego chłopaka jakiego poznałam. Przysunęłam się w jego stronę, a on objął mnie. Po kilku minut czyjaś ręka objęła mnie w pasie
- Mogę..? – spytał Niall. Chłopak miał tym razem miłe i ciepłe dłonie. Ale Nialler’owi nie chodziło o dłonie. Blondyn zbliżył. Wiedziałam czego chciał, ja w głębi duszy i serca też. Zrobiłam ‘krok w przód’ i zatopiłam się w jego ustach. Wtedy nie myslałam o tym, że chłopak, którego całuję jest chory, myślałam tylko, żeby czuć ten smak jak najdłużej. Oderwaliśmy na chwilę, aby zasięgnąć powietrza i wróciliśmy do poprzedniej pozycji. Nic nie odczuwałam prócz motyli w brzuchu i przyjemnego ciepła. Horan po chwili odsunął się.
- To było…
- Cudowne? – dokończyłam.
- Tak… Ale chyba tak nie zachowują się przyjaciele.
- Pewnie tak…- wzruszyłam ramionami
- I wiesz…, że... Jestem chory, a Ty nie i możemy się spodziewać, że Ty też będziesz.. – zaśmiał się. Zresztą ja też, bo wypowiedział to bardzo zabawnie.
- Aaa… No, tak. Pewnie. – chłopakowi wrócił humor. – Niall?
- Słucham?
- Mogę przyjść do Ciebie po kolacji?
- Pewnie. A coś.. się stało?
- Nie, nie, ale chciałam z Tobą porozmawiać. – chciałam wszystko poukładać i wytłumaczyć Horanowi, ale nie w tym miejscu i nie w tej chwilli.
- To będę czekał.
Spędziliśmy na rozmowie o głupotach jakąś godzinę, postanowiliśmy się zbierać z dwóch powodów: Pierwszy: Czekała na nas mama Niall’a Maura i drugi: Blondyn był już głodny – co nie było dziwne. Wychodząc w budynku widać było, że chłopakowi się polepszyło. Cieszyło mnie to.
- Widzę, że się lepiej czujesz.
- Tak. Lepiej mi. Ale nie rozmawiajmy o tym proszę. – jego uśmiech mi wystarczył...
________________
Rozdział 7 nie wiem kiedy dodam ;( Postaram się go napisać szybko, ale widać po tym rozdziale, że nie dużo wykombinowałam. W przyszłych rozdziałach zamierzam w końcu dodać coś o reszcie chłopaków. Może coś więcej się dowiecie.. ;) Mam pytanie do Dreamer, czy ma GG? Jeśli tak, czy mogła byś mi dać? Chętnie popisałabym. ;) I dodaje drugą ankietę ;) I do moich innych blogów można zaglądać ;)
Po ostatnim zdarzeniu, przez drogę w ogóle nie odzywaliśmy się do siebie. Dopiero, gdy zbliżaliśmy się chłopak odezwał się, że dochodzi na miejsce. Na miejscu nie było zbyt dużo osób, co mi odpowiadało ponieważ od 2 miesięcy ludzi krytykują jak wyglądam i jak można tak wcześnie zostać matką. Horan poszedł do swojej przymierzali. Mieliśmy się spotkać przy ławce niedaleko wejścia. Po wyjściu z pomieszczenia usiadłam w miejscu, gdzie umówiłam się z chłopakiem. Długo nie czekałam.
- Chodź! – Zawołał, lecz brzmiało to jak rozkaz. Nie chętnie ruszyłam za nim.
- Coś się stało? Jesteś zły jakiś… - nie chciałam go jeszcze bardziej rozgniewać.
- Chcesz wiedzieć? Chyba nie potrzebnie. Nie martw się o mnie.
Weszliśmy do jednego z wolnych wanien. Było mi przyjemnie i ciepło. Niall stał się weselszy.
- Chodź! Przysuń się do mnie.. – Teraz słyszałam tego chłopaka jakiego poznałam. Przysunęłam się w jego stronę, a on objął mnie. Po kilku minut czyjaś ręka objęła mnie w pasie
- Mogę..? – spytał Niall. Chłopak miał tym razem miłe i ciepłe dłonie. Ale Nialler’owi nie chodziło o dłonie. Blondyn zbliżył. Wiedziałam czego chciał, ja w głębi duszy i serca też. Zrobiłam ‘krok w przód’ i zatopiłam się w jego ustach. Wtedy nie myslałam o tym, że chłopak, którego całuję jest chory, myślałam tylko, żeby czuć ten smak jak najdłużej. Oderwaliśmy na chwilę, aby zasięgnąć powietrza i wróciliśmy do poprzedniej pozycji. Nic nie odczuwałam prócz motyli w brzuchu i przyjemnego ciepła. Horan po chwili odsunął się.
- To było…
- Cudowne? – dokończyłam.
- Tak… Ale chyba tak nie zachowują się przyjaciele.
- Pewnie tak…- wzruszyłam ramionami
- I wiesz…, że... Jestem chory, a Ty nie i możemy się spodziewać, że Ty też będziesz.. – zaśmiał się. Zresztą ja też, bo wypowiedział to bardzo zabawnie.
- Aaa… No, tak. Pewnie. – chłopakowi wrócił humor. – Niall?
- Słucham?
- Mogę przyjść do Ciebie po kolacji?
- Pewnie. A coś.. się stało?
- Nie, nie, ale chciałam z Tobą porozmawiać. – chciałam wszystko poukładać i wytłumaczyć Horanowi, ale nie w tym miejscu i nie w tej chwilli.
- To będę czekał.
Spędziliśmy na rozmowie o głupotach jakąś godzinę, postanowiliśmy się zbierać z dwóch powodów: Pierwszy: Czekała na nas mama Niall’a Maura i drugi: Blondyn był już głodny – co nie było dziwne. Wychodząc w budynku widać było, że chłopakowi się polepszyło. Cieszyło mnie to.
- Widzę, że się lepiej czujesz.
- Tak. Lepiej mi. Ale nie rozmawiajmy o tym proszę. – jego uśmiech mi wystarczył...
________________
Rozdział 7 nie wiem kiedy dodam ;( Postaram się go napisać szybko, ale widać po tym rozdziale, że nie dużo wykombinowałam. W przyszłych rozdziałach zamierzam w końcu dodać coś o reszcie chłopaków. Może coś więcej się dowiecie.. ;) Mam pytanie do Dreamer, czy ma GG? Jeśli tak, czy mogła byś mi dać? Chętnie popisałabym. ;) I dodaje drugą ankietę ;) I do moich innych blogów można zaglądać ;)
sobota, 7 września 2013
Rozdział 5
Na wstępie. Poprawiłam prolog oraz pod prologiem można klikać rozdziały, które umożliwią łatwiejszy dostęp i nie trzeba będzie ich szukać. Po długiej przerwie przyszła niewielka wena, ale coś zawsze napisałam. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i zobaczę dużo miłych rzeczy ;)
Rozdział 5
*Na następny dzień*
Obudziłam się w miękkiej, turkusowej pościeli. Drobne promienie słońca wpadały do mojego pokoju. Wyskoczyłam z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, żeby się trochę rozbudzić. Okryta ręcznikiem spojrzałam w lustro. Przypadkowo dotknęłam swoich ust… Tych, które dzień wcześniej Całowały Niall’a. Uśmiech sam wyskoczył na twarzy. Chwilę później zaczęłam się wycierać.. spojrzałam w dół. Brzuch był już lekko zaokrąglony. Och.. szkoda, że nie będzie Cię przy narodzinach własnego dziecka.. – ubierając się pomyślałam o Nathanie. Wychodząc z łazienki, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam. W drzwiach stał zakatarzony Niall.
- Mówiłam, że będzie któreś z nas chory.
- Co za miłe powitanie! – Mimo złego samo poczucia Niall miał trochę humoru.
- Przepraszam, wejdź. - Chłopak usiadł na łóżku.
- Ładnie wyglądasz.. - zaczął.
- Niall! - mimo, że to było miłe z jego strony, nie chciałam kłopotów.
- Przepraszam. A masz może chusteczkę?
- Owszem, mam. Proszę.
- Dziękuje. Chcesz się gdzieś wybrać po śniadaniu? - zadziwił mnie tym pytaniem.
- Jesteś przeziębiony.
- Tak, ale chciałem iść z Tobą do gorących źródeł.
- Jest tutaj?
- Ja to tak nazywam. Po prostu jest tam tak ciepło i miło. Mama często chodzi tam jak choruje. Ja jakoś nie chciałem, ale może z Tobą bym się udał.
- A wiesz.. dobry pomysł. Chętnie!
- To chodźmy coś zjeść proszę! Specjalnie czekałem na Ciebie.
- Miło mi – uśmiechnęłam się – to chodź.
Po śniadaniu*
Mama Niall’a zauważyła jak jej syn źle wygląda i kiepsko się czuje, mimo, że próbował to ukryć. Zaraz po śniadaniu dała mu odpowiednie leki. Chłopak powiedział rodzicielce, że wybieramy się dziś do ‘’gorących źródeł ‘’. Maura poprosiła, żebym się zaopiekowała jej kochanym Żarłokiem. Nie miałam nic przeciwko. Zaraz zebraliśmy sie z kuchni. Wychodząc po schodach zakatarzony Niall powiedział, że spotkamy się u mnie w pokoju za 15 minut, żebym zdążyła się przygotować. Wiele zawdzięczam jemu i rodzinie, że mimo iż mnie nie znali dobrze pozwolili mi zamieszkać w ich domu. Nie wiem co bym zrobiła gdyby w moim życiu nie pojawił się ON. Owszem, brakuje mi Natha.. Kochany jego uśmiech, opieka i pomoc, nawet gdy byliśmy chorzy… - z myślenia przerwał mi Niall, który przyszedł do pokoju i przytulił. Był naprawdę słodki, ale wtedy mnie przestraszył.
- Przepraszam. Nie chciałem. Wybacz.
- Nic nie szkodzi, ale następnym razem nie strasz tak. – uśmiechnęłam się do niego. – Jesteś gotowy. Daj mi jeszcze chwilkę.
- Nie śmieszy się. Pomóc?
- Nie trzeba, ale dziękuje. – nie potrzebowałam pomocy. Zostało mi dopakować do niewielkiej torby ręcznik i byłam gotowa. – A pomożesz mi wybrać jakiś strój? – tak naprawdę, chciałam, żeby mi pomógł choć w wyborze stroju.
- Pewnie. Pokaż co tam masz.
Pokazałam trzy stroje z szuflady.
- Wiesz… pięknie będziesz wyglądać w każdym, ale wybierz ten. – Niall wskazał na czarny strój składający się z dwóch części w różne wzory.
- Niall, ale ja chyba nie powinnam takiego stroju ubierać w ciąży.
- Właśnie o to mi chodziło. Chcę widzieć. – Niall podał mi strój i poszłam się przebrać.
Brzuch był znacznie widoczny niż zakryty bluzką.
- Mogę Cię zobaczyć? – Usłyszałam zachrypnięty głos Niall’a.
Wychodząc z łazienki zastanawiałam się czy to dobry pomysł, żebym szła tam. Nialler stał obok łóżka, ale gdy tylko wyszłam zbliżył się do mnie.
- Pięknie… - szepnął, po czym ułożył jedną z dłoni na nagim brzuchu. Miał zimne ręce. Odsunęłam się w bok.
- Przepraszam…, ale masz zimne dłonie… - wypowiedziałam po tym jak Horan popatrzył się przerażonym wzrokiem. – Chodź, nie traćmy czasu…
____________
Do następnego. :)
Rozdział 5
*Na następny dzień*
Obudziłam się w miękkiej, turkusowej pościeli. Drobne promienie słońca wpadały do mojego pokoju. Wyskoczyłam z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, żeby się trochę rozbudzić. Okryta ręcznikiem spojrzałam w lustro. Przypadkowo dotknęłam swoich ust… Tych, które dzień wcześniej Całowały Niall’a. Uśmiech sam wyskoczył na twarzy. Chwilę później zaczęłam się wycierać.. spojrzałam w dół. Brzuch był już lekko zaokrąglony. Och.. szkoda, że nie będzie Cię przy narodzinach własnego dziecka.. – ubierając się pomyślałam o Nathanie. Wychodząc z łazienki, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam. W drzwiach stał zakatarzony Niall.
- Mówiłam, że będzie któreś z nas chory.
- Co za miłe powitanie! – Mimo złego samo poczucia Niall miał trochę humoru.
- Przepraszam, wejdź. - Chłopak usiadł na łóżku.
- Ładnie wyglądasz.. - zaczął.
- Niall! - mimo, że to było miłe z jego strony, nie chciałam kłopotów.
- Przepraszam. A masz może chusteczkę?
- Owszem, mam. Proszę.
- Dziękuje. Chcesz się gdzieś wybrać po śniadaniu? - zadziwił mnie tym pytaniem.
- Jesteś przeziębiony.
- Tak, ale chciałem iść z Tobą do gorących źródeł.
- Jest tutaj?
- Ja to tak nazywam. Po prostu jest tam tak ciepło i miło. Mama często chodzi tam jak choruje. Ja jakoś nie chciałem, ale może z Tobą bym się udał.
- A wiesz.. dobry pomysł. Chętnie!
- To chodźmy coś zjeść proszę! Specjalnie czekałem na Ciebie.
- Miło mi – uśmiechnęłam się – to chodź.
Po śniadaniu*
Mama Niall’a zauważyła jak jej syn źle wygląda i kiepsko się czuje, mimo, że próbował to ukryć. Zaraz po śniadaniu dała mu odpowiednie leki. Chłopak powiedział rodzicielce, że wybieramy się dziś do ‘’gorących źródeł ‘’. Maura poprosiła, żebym się zaopiekowała jej kochanym Żarłokiem. Nie miałam nic przeciwko. Zaraz zebraliśmy sie z kuchni. Wychodząc po schodach zakatarzony Niall powiedział, że spotkamy się u mnie w pokoju za 15 minut, żebym zdążyła się przygotować. Wiele zawdzięczam jemu i rodzinie, że mimo iż mnie nie znali dobrze pozwolili mi zamieszkać w ich domu. Nie wiem co bym zrobiła gdyby w moim życiu nie pojawił się ON. Owszem, brakuje mi Natha.. Kochany jego uśmiech, opieka i pomoc, nawet gdy byliśmy chorzy… - z myślenia przerwał mi Niall, który przyszedł do pokoju i przytulił. Był naprawdę słodki, ale wtedy mnie przestraszył.
- Przepraszam. Nie chciałem. Wybacz.
- Nic nie szkodzi, ale następnym razem nie strasz tak. – uśmiechnęłam się do niego. – Jesteś gotowy. Daj mi jeszcze chwilkę.
- Nie śmieszy się. Pomóc?
- Nie trzeba, ale dziękuje. – nie potrzebowałam pomocy. Zostało mi dopakować do niewielkiej torby ręcznik i byłam gotowa. – A pomożesz mi wybrać jakiś strój? – tak naprawdę, chciałam, żeby mi pomógł choć w wyborze stroju.
- Pewnie. Pokaż co tam masz.
Pokazałam trzy stroje z szuflady.
- Wiesz… pięknie będziesz wyglądać w każdym, ale wybierz ten. – Niall wskazał na czarny strój składający się z dwóch części w różne wzory.
- Niall, ale ja chyba nie powinnam takiego stroju ubierać w ciąży.
- Właśnie o to mi chodziło. Chcę widzieć. – Niall podał mi strój i poszłam się przebrać.
Brzuch był znacznie widoczny niż zakryty bluzką.
- Mogę Cię zobaczyć? – Usłyszałam zachrypnięty głos Niall’a.
Wychodząc z łazienki zastanawiałam się czy to dobry pomysł, żebym szła tam. Nialler stał obok łóżka, ale gdy tylko wyszłam zbliżył się do mnie.
- Pięknie… - szepnął, po czym ułożył jedną z dłoni na nagim brzuchu. Miał zimne ręce. Odsunęłam się w bok.
- Przepraszam…, ale masz zimne dłonie… - wypowiedziałam po tym jak Horan popatrzył się przerażonym wzrokiem. – Chodź, nie traćmy czasu…
____________
Do następnego. :)
piątek, 6 września 2013
Cześć :)
Cześć Wam!
Rozdział dodać postaram się w ten weekend, ale głównie chciałam napisać o czymś innym. :) Mam próśbę. Zauważyłam, że komentują różni ludzie bloga i odwiedzają i do nich się zwracam - Obserwujcie bloga, proszę ;) Miło widzieć ile osób obserwuje i czyta tego bloga. Jak wiecie mam też tamten stary, który został jeśłiby ktoś chciał sobie przypomnieć moje okropne początki i historię od początku Camille. Jak to poznała swojego cudownego chłopaka Nathan'a Sykes'a, a potem wszystkie ich zloty i upadki. ;)
Do następnego! ;D xoxo
Rozdział dodać postaram się w ten weekend, ale głównie chciałam napisać o czymś innym. :) Mam próśbę. Zauważyłam, że komentują różni ludzie bloga i odwiedzają i do nich się zwracam - Obserwujcie bloga, proszę ;) Miło widzieć ile osób obserwuje i czyta tego bloga. Jak wiecie mam też tamten stary, który został jeśłiby ktoś chciał sobie przypomnieć moje okropne początki i historię od początku Camille. Jak to poznała swojego cudownego chłopaka Nathan'a Sykes'a, a potem wszystkie ich zloty i upadki. ;)
Do następnego! ;D xoxo
sobota, 31 sierpnia 2013
Helloooł
Miła wiadomość dla, niektórych prawda? Wrócę już nie bawem z nwymi rozdziałami, które zapisuję w komputerze! Bądźcie cierpliwi ! ;)
niedziela, 23 czerwca 2013
Przepraszam
Nie dodam i nie dodaje rozdziałów, ale nie mam jakoś weny do napisania. Jest mi ciężko...
poniedziałek, 20 maja 2013
Rozdział 4
{....Rozumiem. Jak kocha to poczeka. Ja kocham i będę czekał. - puścił bardzo zabawnie oczko po czym wstał.}
- Dziękuje. - powiedziałam.
- To idziemy gdzieś? Chyba, że wolisz zostać. - zapytał z nutką przestraszenia.
- Jasne. Może jakiś park? Przeszłabym się gdzieś w takie miejsce.
- To chodź. - mimo wszystko złapał moją dłoń. Pociągnął mnie za sobą i zaraz byliśmy na dole.
- Gdzie idziecie? - usłyszeliśmy głos Maury kiedy właśnie Niall złapał za klamke od drzwi wejściowych.
- Wychodzimy. Idziemy do parku. - Niall odpowiedział, a rodzicielka pokiwała głową, że rozumie.
Zaraz wyszliśmy z domu. Nie interesowało nas zbyt czy widziała nasze dłonie. Żyjemy chwilą.
Przez większość drogi szliśmy bez słowa. Było mi to na rękę. Doszliśmy to jednej z wolnych ławek. Pomimo już później godziny ludzie spacerowali po miasteczku. Usiedliśmy. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach, o rodzinie. Poprosiłam Niall'a, aby opowiadał coś o swoim życiu. Miło się go słuchało, aż zaczęło padać.
- Niall może idziemy się gdzieś ukryć? - podniosłam się z ławki.
- Po co? Nie jest ulewa. Miły deszczyk.
W tej chcieli Niall wstał i rozejrzał się po parku. Nikogo już nie było. Trochę dziwnie było, bo z innej strony ktoś pomyśli, że jesteśmy nienormalni. Stoimy na deszczu i nic nie robimy. Moje myśli przerwał Blondyn. Podszedł. O wiele za blisko. Osz moje myśli przeszły na niego. Co mogło by się stać...
Staliśmy na przeciwko siebie wpatrzeni w swoje twarze. Nasze oczy patrzyły na siebie. Jego niebieskie oczy jak ocean były piękne, hipnotyzujące. Jedna jego dłoń wylądowała na moim policzku, drugą niepewnie położył na mojej talii patrząc cały czas w moje oczy, a ja w jego. Dłużej nie chciałam czekać.
- Pocałuj mnie.
- Naprawdę? - spytał chłopak
- Tak głuptasie. Zrób to.
Nasze usta się złączyły. Ten pocałunek był z uczuciem i miłością. Podobało mi się to. Blondynowi też. Deszcz przeobrażał się w ulewe. Z trudem odkleiliśmy się.
- Niall to było piękne, ale pada. Będziesz albo Ty chory albo ja.
- No dobrze. - zgodził się nareszcie i ucałował moje mokre czoło z kropelek deszczu. - Ale czy to co się przed chwilą zdarzyło...to coś ma znaczyć?
- Wiesz...mówiłam Ci, żebyś dał mi trochę czasu?
- Tak.
- I ten czas się skończył.
- To znaczy? - spytał zdezorientowany
- Że ....- ciężko było mi to przyznać, ale musiałam, mimo deszczu, który zmoczył mnie całą jak i chłopaka, któremu muszę się wytłumaczyć. - Że Cię kocham?
- To pytanie czy stwierdzenie?
- Chyba...stwierdzenie. - uśmiechnęłam się.
- Serio? Tylko nic nie mów mamie. Proszę. Bo ona już to przewidywała.
- Ale co?
- Że będziemy...
- Razem. - Skończyłam
- Tak.
- To chodźmy proszę do domu. Zimno się robi, a Ty się trzęsiesz.
To była prawda. Niall był cały mokry i się trząsł. Szybko pobiegliśmy w stronę domu.
#W rodzinnym domu Niall'a.
- Miałam za wami już dzwonić. Jesteście mokrzy. - po wejściu do domu odrazu słychać było Maure. Było się tego spodziewać. Właściwie sama nie miałam jak doświadczyć takiego zbiegu wydarzeń. Ciotka nie zajmowała się mną aż tak. Miło było zobaczyć taką sytuację.
- Już jesteśmy. Nie trzeba się martwić. Jesteśmy dorośli. - odpowiedział szybko mamie, której jeszcze nie widział. Mama jego była zbyt przewidywalna. Nie widziała nas kiedy weszliśmy, a wiedziała, że jesteśmy mokrzy. Niall wybiegł po schodach do góry - No chodź. Nie może nas zobaczyć.
- Już biegne - odpowiedziałam.
......
---------------------
Na początek - czy chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach? Drugie - To już 4! Jakoś łatwo mi się go pisało. Jak się podoba? Liczę na komentarze. Jak dla mnie trochę namieszałam. Ale Wy lepiej wiecie. :D I czy dłuższe teksty Was odstraszają? Mnie tak. A Was? Nie wiem kiedy dodam nastpęny, ale mam nadzieję, że szybko ^^
- Dziękuje. - powiedziałam.
- To idziemy gdzieś? Chyba, że wolisz zostać. - zapytał z nutką przestraszenia.
- Jasne. Może jakiś park? Przeszłabym się gdzieś w takie miejsce.
- To chodź. - mimo wszystko złapał moją dłoń. Pociągnął mnie za sobą i zaraz byliśmy na dole.
- Gdzie idziecie? - usłyszeliśmy głos Maury kiedy właśnie Niall złapał za klamke od drzwi wejściowych.
- Wychodzimy. Idziemy do parku. - Niall odpowiedział, a rodzicielka pokiwała głową, że rozumie.
Zaraz wyszliśmy z domu. Nie interesowało nas zbyt czy widziała nasze dłonie. Żyjemy chwilą.
Przez większość drogi szliśmy bez słowa. Było mi to na rękę. Doszliśmy to jednej z wolnych ławek. Pomimo już później godziny ludzie spacerowali po miasteczku. Usiedliśmy. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach, o rodzinie. Poprosiłam Niall'a, aby opowiadał coś o swoim życiu. Miło się go słuchało, aż zaczęło padać.
- Niall może idziemy się gdzieś ukryć? - podniosłam się z ławki.
- Po co? Nie jest ulewa. Miły deszczyk.
W tej chcieli Niall wstał i rozejrzał się po parku. Nikogo już nie było. Trochę dziwnie było, bo z innej strony ktoś pomyśli, że jesteśmy nienormalni. Stoimy na deszczu i nic nie robimy. Moje myśli przerwał Blondyn. Podszedł. O wiele za blisko. Osz moje myśli przeszły na niego. Co mogło by się stać...
Staliśmy na przeciwko siebie wpatrzeni w swoje twarze. Nasze oczy patrzyły na siebie. Jego niebieskie oczy jak ocean były piękne, hipnotyzujące. Jedna jego dłoń wylądowała na moim policzku, drugą niepewnie położył na mojej talii patrząc cały czas w moje oczy, a ja w jego. Dłużej nie chciałam czekać.
- Pocałuj mnie.
- Naprawdę? - spytał chłopak
- Tak głuptasie. Zrób to.
Nasze usta się złączyły. Ten pocałunek był z uczuciem i miłością. Podobało mi się to. Blondynowi też. Deszcz przeobrażał się w ulewe. Z trudem odkleiliśmy się.
- Niall to było piękne, ale pada. Będziesz albo Ty chory albo ja.
- No dobrze. - zgodził się nareszcie i ucałował moje mokre czoło z kropelek deszczu. - Ale czy to co się przed chwilą zdarzyło...to coś ma znaczyć?
- Wiesz...mówiłam Ci, żebyś dał mi trochę czasu?
- Tak.
- I ten czas się skończył.
- To znaczy? - spytał zdezorientowany
- Że ....- ciężko było mi to przyznać, ale musiałam, mimo deszczu, który zmoczył mnie całą jak i chłopaka, któremu muszę się wytłumaczyć. - Że Cię kocham?
- To pytanie czy stwierdzenie?
- Chyba...stwierdzenie. - uśmiechnęłam się.
- Serio? Tylko nic nie mów mamie. Proszę. Bo ona już to przewidywała.
- Ale co?
- Że będziemy...
- Razem. - Skończyłam
- Tak.
- To chodźmy proszę do domu. Zimno się robi, a Ty się trzęsiesz.
To była prawda. Niall był cały mokry i się trząsł. Szybko pobiegliśmy w stronę domu.
#W rodzinnym domu Niall'a.
- Miałam za wami już dzwonić. Jesteście mokrzy. - po wejściu do domu odrazu słychać było Maure. Było się tego spodziewać. Właściwie sama nie miałam jak doświadczyć takiego zbiegu wydarzeń. Ciotka nie zajmowała się mną aż tak. Miło było zobaczyć taką sytuację.
- Już jesteśmy. Nie trzeba się martwić. Jesteśmy dorośli. - odpowiedział szybko mamie, której jeszcze nie widział. Mama jego była zbyt przewidywalna. Nie widziała nas kiedy weszliśmy, a wiedziała, że jesteśmy mokrzy. Niall wybiegł po schodach do góry - No chodź. Nie może nas zobaczyć.
- Już biegne - odpowiedziałam.
......
---------------------
Na początek - czy chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach? Drugie - To już 4! Jakoś łatwo mi się go pisało. Jak się podoba? Liczę na komentarze. Jak dla mnie trochę namieszałam. Ale Wy lepiej wiecie. :D I czy dłuższe teksty Was odstraszają? Mnie tak. A Was? Nie wiem kiedy dodam nastpęny, ale mam nadzieję, że szybko ^^
czwartek, 16 maja 2013
Rozdział 3
W nie wiedzy o co chodziło mamie Niall'a poszliśmy po schodach do góry, do pokoju.
- Yyy...Przepraszam. - wydukał Blondyn odrazu kiedy weszliśmy do pokoju, który narazie należał do mnie.
- Ale za co?
- Noo...za mamę. Przepraszam.
- Przecież nic się nie stało. Możliwe, że na jej miejscu też bym tak zrobiła. - uśmiechnęłam się do chłopaka, który usiadł na łóżku nieopodal mnie.
#Niecałe 5 minut później.
- Dużo jeszcze tego? - spytał Niall
- Nie skarbie. Już prawie. - właśnie sobie zdałam sprawę, że powiedziałam do niego 'skarbie'. On lekko zdziwiony pokazał swoje piękne ząbki.
- Eem..czy Ty właśnie...?
- Tak. Nazwałam Cię skarbie. Chyba Ci to nie...
- Nie przeszkadza. - odpowiedział szybko. Zdziwiło mnie to trochę.
- Naprawdę?
- Naprawdę. Możesz tak mówić. - ucieszyło mnie to.
- To jeszcze zostało parę rzeczy i koniec. - zmieniłam temat - To co będziemy robić?
Po chwili zastanowienia Niall odpowiedział.
- A co? A masz jakieś plany, gdzieś chciałabyś się udać?
- A wiesz...może jakiś spacer? W końcu chciałeś.
- Pewnie. - uśmiechnęliśmy się do siebie.
#Po kilku minutach.
- Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. Jak można mieć tyle rzeczy?! - spytał z lekkim krzykiem.
- Hahaha, normalnie Niall'er.
- Ugh. Mi wystarczyłaby jedna walizka, a nie trzy. - Obrócił się tyłem po raz kolejny w tym dniu. Blondyn i tak swoje.
- Oj już się nie gniewaj. My, dziewczyny tak czasem mamy.
- ....
- Serio? - podeszłam do niego i wyszeptałam wprost do jego ucha - Przepraszam. Kochanie...
Czy ja serio to wypowiedziałam? Ugh. Nienawidze się.
- Znów. Znów mówisz tak do mnie. Z każdym moim 'fochnięciem' podchodzisz Ty....ty do mnie z takimi słodkimi słówkami...
- Mm. Przepraszam...
- Nie! Nie żeby mi to przeszkadzało, ale..
- Ale?
- Ale nie sądzisz, że to brzmi...- zawahał się - jakbyśmy byli parą ?
No tak. Trochę miał rację, ale...jednak był dla mnie kimś ważnym. Nie tylko przyjacielem.
- Bo wiesz...jesteśmy przyjaciółmi..., ale jednak...- zaczęłam
-...Ty coś do mnie...?
- Czuje? - dokończyłam. - Tak. Już to raz powiedziałam i powtórzę. Jesteś moim przyjacielem, ale czuje coś więcej niż przyjaźń.
Niall, który siedział obok wstał i kucnął przy mnie
- Ja też to już Ci kiedyś mówiłem i także powtórzę. Bez względu na wszystko i tak będę Cię kochał.
- Wiem. Ale daj jeszcze trochę czasu proszę. Dopiero straciłam osobę, którą kochałam.
- Rozumiem. Jak kocha to poczeka. Ja kocham i będę czekał. - puścił bardzo zabawnie oczko po czym wstał.
----------
No i mamy 3! Cieszę się, że stara czytelniczka znów zawitała na drugim blogu ^^. Mam prośbę. Mało osób czyta tego bloga w przeciwieństwie do ostatniego i czy możecie powiadamiać i nim innych. Bardzo dziękuje, że ktokolwiek go czyta. Dzięki! ;*
- Yyy...Przepraszam. - wydukał Blondyn odrazu kiedy weszliśmy do pokoju, który narazie należał do mnie.
- Ale za co?
- Noo...za mamę. Przepraszam.
- Przecież nic się nie stało. Możliwe, że na jej miejscu też bym tak zrobiła. - uśmiechnęłam się do chłopaka, który usiadł na łóżku nieopodal mnie.
#Niecałe 5 minut później.
- Dużo jeszcze tego? - spytał Niall
- Nie skarbie. Już prawie. - właśnie sobie zdałam sprawę, że powiedziałam do niego 'skarbie'. On lekko zdziwiony pokazał swoje piękne ząbki.
- Eem..czy Ty właśnie...?
- Tak. Nazwałam Cię skarbie. Chyba Ci to nie...
- Nie przeszkadza. - odpowiedział szybko. Zdziwiło mnie to trochę.
- Naprawdę?
- Naprawdę. Możesz tak mówić. - ucieszyło mnie to.
- To jeszcze zostało parę rzeczy i koniec. - zmieniłam temat - To co będziemy robić?
Po chwili zastanowienia Niall odpowiedział.
- A co? A masz jakieś plany, gdzieś chciałabyś się udać?
- A wiesz...może jakiś spacer? W końcu chciałeś.
- Pewnie. - uśmiechnęliśmy się do siebie.
#Po kilku minutach.
- Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. Jak można mieć tyle rzeczy?! - spytał z lekkim krzykiem.
- Hahaha, normalnie Niall'er.
- Ugh. Mi wystarczyłaby jedna walizka, a nie trzy. - Obrócił się tyłem po raz kolejny w tym dniu. Blondyn i tak swoje.
- Oj już się nie gniewaj. My, dziewczyny tak czasem mamy.
- ....
- Serio? - podeszłam do niego i wyszeptałam wprost do jego ucha - Przepraszam. Kochanie...
Czy ja serio to wypowiedziałam? Ugh. Nienawidze się.
- Znów. Znów mówisz tak do mnie. Z każdym moim 'fochnięciem' podchodzisz Ty....ty do mnie z takimi słodkimi słówkami...
- Mm. Przepraszam...
- Nie! Nie żeby mi to przeszkadzało, ale..
- Ale?
- Ale nie sądzisz, że to brzmi...- zawahał się - jakbyśmy byli parą ?
No tak. Trochę miał rację, ale...jednak był dla mnie kimś ważnym. Nie tylko przyjacielem.
- Bo wiesz...jesteśmy przyjaciółmi..., ale jednak...- zaczęłam
-...Ty coś do mnie...?
- Czuje? - dokończyłam. - Tak. Już to raz powiedziałam i powtórzę. Jesteś moim przyjacielem, ale czuje coś więcej niż przyjaźń.
Niall, który siedział obok wstał i kucnął przy mnie
- Ja też to już Ci kiedyś mówiłem i także powtórzę. Bez względu na wszystko i tak będę Cię kochał.
- Wiem. Ale daj jeszcze trochę czasu proszę. Dopiero straciłam osobę, którą kochałam.
- Rozumiem. Jak kocha to poczeka. Ja kocham i będę czekał. - puścił bardzo zabawnie oczko po czym wstał.
----------
No i mamy 3! Cieszę się, że stara czytelniczka znów zawitała na drugim blogu ^^. Mam prośbę. Mało osób czyta tego bloga w przeciwieństwie do ostatniego i czy możecie powiadamiać i nim innych. Bardzo dziękuje, że ktokolwiek go czyta. Dzięki! ;*
wtorek, 14 maja 2013
Rozdział 2
......Mama Niall'a była naprawdę miła. Mówiła, że Niall dużo opowiadał jej o mnie podczas rozmów przez telefon. Brat Niall'a, George miał przyjechać jutro. Wyprowadził się z domu parę miesięcy temu, a z jego pokoju zostaw zrobiony pokój gościnny.
- Przygotowałam tam czystą pościel i posprzątałam. Zejdźcie za godzinę na jakiś posiłek. Rozgośćcie się. - oznajmiła.
Od razu, gdy weszłam do pokoju wyłożyłam się na łóżku. Było niesamowicie wygodne. Niall był miły i wniósł walizki do pokoi. W podziękowaniu dostał małego buziaka w policzek. On się trochę zarumienił, ale tego nie ukrywał co mi odpowiadało, był szczery.
#Kilka minut później.
- Niall! Chodź tu proszę! Trzeci raz nie powtórzę! - usłyszałam kolejny raz w ciągu 5 minut głos rodzicielki Niall'a. Cała sytuacja była całkiem śmieszna. Niall, który pomagał mi się rozpakować wydusił tylko przepraszające westchnienie udał się za głosem. Ja się tylko zaśmiałam. Największa walizka została jeszcze do rozpakowania. Rozpięłam zamek. Nie wiedziałam, że aż tyle się tego znajdzie do poukładania. Trudno - pomyślałam. Wyjęłam pierwsze rzeczy z wierzchu. Miałam je właśnie ułożyć do szafy, kiedy blondynek postanowił mnie przestraszyć. Prawie mu się to udało. Niestety słyszałam jego kroki, które próbował jak najciszej robić. Smutny odwrócił się do mnie plecami. Wiedziałam co może go przywołać do porządku. Przytulenie. Zrobiłam tak. Gdy był do mnie tyłem przyległam do jego pleców, a ręce owinęłam na jego torsie. Niall'erek był taki ciepły. Mój plan się udał. Chłopak z blond włosami odwrócił się z pięknym uśmiechem na twarzy. Był cudowny. Jego uśmiech jak i on sam. Szkoda, że tylko przyjacielem jest...
#Pół godziny później.
- Dużo tego było, jak Ci się to zmieściło? - spytał chłopak, który usiadł sobie po raz pierwszy od przyjazdu.
- Sama nie wiem. Dziwne prawda? - Blondyn tylko pokiwał głową i się uśmiechnął.
- Tak, bardzo. Kurdeee.... - zmienił sobie miejsce i postanowił położyć się we walizce.
- Coś się stało Niall? - nie mgłam powstrzymać się ze śmiechu,a le starałam się być poważna.
- Tak! Jestem głodny, a jeszcze do obiadu kwadrans. - Tego trzeba było się po nim spodziewać. Głodomor Niall musi coś zjeść. Nie ukrywam, kiedy wypowiedział, że jest godny sama poczułam głód. Zjadłabym konia z kopytami. Dosłownie.
- Hahah po Tobie trzeba był się tego spodziewać Niall'erku. Wiesz też jestem głodna. Może zejdziemy na dół już?
- Masz rację. - zeskoczył z łóżka - Chodź! - pociągnął mnie za rękę i zeszliśmy po schodach na dół. Już na korytarzyku czuć było przecudne zapachy. Dawno ich nie czułam, a tym bardziej jadłam takie potrawy. Najwyższy czas.
- Mamo? Możemy już jeść? - Niall, który nadal mnie trzymał za rękę wziął ''przytachał'' do stołu. Mama, która właśnie szła w stronę stołu zauważyła nasze dłonie. O nie. - pomyślałam. - Mamo, my nie jesteśmy razem. - powiedział, gdy zobaczył moją spuszczoną głowę i rodzicielkę, która patrzyła na nasze dłonie, a następnie szybko rozluźnił dłoń, żebym mogła ją wziąć. - narazie - te ostatnie słowo wypowiedział szeptem.
- Oczywiście skarby, że nie jesteście. Przyjaźnicie się. - podała zupę na stół, który najprawdopodobniej nakrył Niall. Miski miały namalowane przepiękną koniczynkę. Była także na talerzu, końcówkach sztućcy i szklance. Był to piękny zestaw.
- Co dziś mamuś na obiad? - spytał syn swojej mamy przymilając się trochę.
- Pomidorowa* i naleśniki**, które możecie sami udekorować. Mam nutelle. Specjalnie dla Was kupiłam. - odpowiedziała Maura donosząc kolejne talerze.
- Dziękuje. - odpowiedziałam kiedy dostałam miskę pełną zupy od Niall'a, który otrzymał ją od mamy.
#Po pierwszym posiłku.
- Smakowało? Jak ja dawno nie gotowałam dla gości. - powiedziała Maura zbierając miski, w których nie było zupy niespełna 5 minut.
- Tak, bardzo. Było genialne. Mmmm.... - odpowiedzieliśmy prawie jednocześnie, na co ja się zaśmiałam.
Kolejne przyszły naleśniki, które posmarował Niall nutellą. Co najlepsze w kształt serca ułożył czekoladę, która się tak łatwo rozmasarowała. Uśmiechnęłam się do niego po raz kolejny w tym dniu. On też. Zaczęliśmy jeść.
- Skarby, co będziecie dziś robić? - spytała mama Niall'a
- Hm..najpierw skończymy się rozpakowywać. Potem? Jeszcze nie wiemy. Coś się stało, że pytasz?- odpowiedział.
- Nie, ale bądźcie ostrożni....
O co chodziło jej, żebyśmy byli ostrożnii....?
*pomidorowa - specjalnie dla jednej osoby, jej tekst mi się przypomniał
**naleśniki - kurde, jak ta osóbka będzie mnie tak znów straszyć, gdy jemy naleśniki to uduszę :)
-------------------------------------------
I po męczeniu się z napisaniem 2 jest! Komentujcie, dawajcie opinię. Dziękuję, że jesteście ! :*
- Przygotowałam tam czystą pościel i posprzątałam. Zejdźcie za godzinę na jakiś posiłek. Rozgośćcie się. - oznajmiła.
Od razu, gdy weszłam do pokoju wyłożyłam się na łóżku. Było niesamowicie wygodne. Niall był miły i wniósł walizki do pokoi. W podziękowaniu dostał małego buziaka w policzek. On się trochę zarumienił, ale tego nie ukrywał co mi odpowiadało, był szczery.
#Kilka minut później.
- Niall! Chodź tu proszę! Trzeci raz nie powtórzę! - usłyszałam kolejny raz w ciągu 5 minut głos rodzicielki Niall'a. Cała sytuacja była całkiem śmieszna. Niall, który pomagał mi się rozpakować wydusił tylko przepraszające westchnienie udał się za głosem. Ja się tylko zaśmiałam. Największa walizka została jeszcze do rozpakowania. Rozpięłam zamek. Nie wiedziałam, że aż tyle się tego znajdzie do poukładania. Trudno - pomyślałam. Wyjęłam pierwsze rzeczy z wierzchu. Miałam je właśnie ułożyć do szafy, kiedy blondynek postanowił mnie przestraszyć. Prawie mu się to udało. Niestety słyszałam jego kroki, które próbował jak najciszej robić. Smutny odwrócił się do mnie plecami. Wiedziałam co może go przywołać do porządku. Przytulenie. Zrobiłam tak. Gdy był do mnie tyłem przyległam do jego pleców, a ręce owinęłam na jego torsie. Niall'erek był taki ciepły. Mój plan się udał. Chłopak z blond włosami odwrócił się z pięknym uśmiechem na twarzy. Był cudowny. Jego uśmiech jak i on sam. Szkoda, że tylko przyjacielem jest...
#Pół godziny później.
- Dużo tego było, jak Ci się to zmieściło? - spytał chłopak, który usiadł sobie po raz pierwszy od przyjazdu.
- Sama nie wiem. Dziwne prawda? - Blondyn tylko pokiwał głową i się uśmiechnął.
- Tak, bardzo. Kurdeee.... - zmienił sobie miejsce i postanowił położyć się we walizce.
- Coś się stało Niall? - nie mgłam powstrzymać się ze śmiechu,a le starałam się być poważna.
- Tak! Jestem głodny, a jeszcze do obiadu kwadrans. - Tego trzeba było się po nim spodziewać. Głodomor Niall musi coś zjeść. Nie ukrywam, kiedy wypowiedział, że jest godny sama poczułam głód. Zjadłabym konia z kopytami. Dosłownie.
- Hahah po Tobie trzeba był się tego spodziewać Niall'erku. Wiesz też jestem głodna. Może zejdziemy na dół już?
- Masz rację. - zeskoczył z łóżka - Chodź! - pociągnął mnie za rękę i zeszliśmy po schodach na dół. Już na korytarzyku czuć było przecudne zapachy. Dawno ich nie czułam, a tym bardziej jadłam takie potrawy. Najwyższy czas.
- Mamo? Możemy już jeść? - Niall, który nadal mnie trzymał za rękę wziął ''przytachał'' do stołu. Mama, która właśnie szła w stronę stołu zauważyła nasze dłonie. O nie. - pomyślałam. - Mamo, my nie jesteśmy razem. - powiedział, gdy zobaczył moją spuszczoną głowę i rodzicielkę, która patrzyła na nasze dłonie, a następnie szybko rozluźnił dłoń, żebym mogła ją wziąć. - narazie - te ostatnie słowo wypowiedział szeptem.
- Oczywiście skarby, że nie jesteście. Przyjaźnicie się. - podała zupę na stół, który najprawdopodobniej nakrył Niall. Miski miały namalowane przepiękną koniczynkę. Była także na talerzu, końcówkach sztućcy i szklance. Był to piękny zestaw.
- Co dziś mamuś na obiad? - spytał syn swojej mamy przymilając się trochę.
- Pomidorowa* i naleśniki**, które możecie sami udekorować. Mam nutelle. Specjalnie dla Was kupiłam. - odpowiedziała Maura donosząc kolejne talerze.
- Dziękuje. - odpowiedziałam kiedy dostałam miskę pełną zupy od Niall'a, który otrzymał ją od mamy.
#Po pierwszym posiłku.
- Smakowało? Jak ja dawno nie gotowałam dla gości. - powiedziała Maura zbierając miski, w których nie było zupy niespełna 5 minut.
- Tak, bardzo. Było genialne. Mmmm.... - odpowiedzieliśmy prawie jednocześnie, na co ja się zaśmiałam.
Kolejne przyszły naleśniki, które posmarował Niall nutellą. Co najlepsze w kształt serca ułożył czekoladę, która się tak łatwo rozmasarowała. Uśmiechnęłam się do niego po raz kolejny w tym dniu. On też. Zaczęliśmy jeść.
- Skarby, co będziecie dziś robić? - spytała mama Niall'a
- Hm..najpierw skończymy się rozpakowywać. Potem? Jeszcze nie wiemy. Coś się stało, że pytasz?- odpowiedział.
- Nie, ale bądźcie ostrożni....
O co chodziło jej, żebyśmy byli ostrożnii....?
*pomidorowa - specjalnie dla jednej osoby, jej tekst mi się przypomniał
**naleśniki - kurde, jak ta osóbka będzie mnie tak znów straszyć, gdy jemy naleśniki to uduszę :)
-------------------------------------------
I po męczeniu się z napisaniem 2 jest! Komentujcie, dawajcie opinię. Dziękuję, że jesteście ! :*
sobota, 11 maja 2013
Rozdział 1
.....Nie chcąc, żeby stracił panowanie nad kierownicą po tyn co wpadło mi do głowy poprosiłam go, abyśmy stanęli gdzieś.
Stanęliśmy na poboczu. Przesunęłam się do niego i musnęłam jego usta zamykając oczy. On....on odwzajemnił ten pocałunek. To chyba miłość...
#kilka minut potem
Niall już wspominał, że mnie kocha i będzie, ale ja mu jeszcze nie. Może czas najwyższy?
- Niall?- chłopak wpatrzony w drogę popatrzył się w moją stronę.
- Tak? Coś się stało?
- Nie, ale pamiętasz jak mówiłeś..., że mnie kochasz i zawsze będziesz i żebym to wiedziała?
- Tak. To były moje słowa.
- Więc...hmm...będę chyba szczera względem Ciebie. Ja chyba Cię kocham. To za szybko się dzieję. Dopiero straciłam jedną osobę, a już znalazłam nową. - odwróciłam wzrok w drugą stronę. Łza poleciała mi z oka. Niall zatrzymał auto i przetarł moje policzko. Jego dłoń była taka delikatna.
- Ja nie przestanę Cię kochać. Pamiętaj. - w tej chwili chłopak objął moją twarz i lekko pocałował moje usta - jeszcze parę godzin i będziemy, ale prześpij się trochę.
Pokiwałam głową na znak zgody. Muszę się z tym przespać. Czy ja go naprawdę kocham?
#nad ranem
Otworzyłam leniwie oczy. Zobaczyłam drogę. Obok wciąż jadącego Niall'a, który podjadał chrupki kukurydziane. Byłam w 2 miesiącu ciąży...z Nathanem...chwila chwila. Nathana już nie ma i co będzie z dzieckiem? Nie wiem wszystko się okaże. Ukradłam jednego chrupka z paczki Niall'a. Trochę się wkurzył.
- Jak się spało?
- Wiesz, że nawet nawet. A ty w ogóle coś spałeś ?
- Tak godzinę albo 2..
- Trzeba było zatrzymać się i wyspać. Potem byśmy dalej jechali
- Ale chciałem Cię poznać z rodziną - No tak będę mieszkać z rodziną Horanów. Niall ma brata, którego też poznam i mamę. Tata wyjechał tak jak i ojczym. Może to i lepiej. Cieszę się, że Niall mi pomoże w tym czasie. Otóż jest jeden problem..
- Niall...co będzie z dzieckiem? Ja nie wiem czy sobie poradzę...
Niall wziął dłoń i położył na moim brzuchu
- Wiesz, że jeśli mnie też kochasz to ja Ci pomogę. To 2 miesiąc? A wiesz jak dasz na imię?
- Tak...Lila..
- Pięknie.
W dalszej podróży przesiedzieliśmy w ciszy. Kiedy już podjechaliśmy pod dom zaczęłam się lekko denerwować.
- Nie bój się, moja rodzina nie gryzie - zaśmialiśmy się.
Niall otworzył drzwi
- Mamoo. Jesteśmy
Za ściany wyszła kobieta. Blond włosy do ramion. Uśmiechnięta. Od razu ulżyło mi.
- Witam Was! W końcu przyjechaliście - pocałowała Niall'a....
-----------------------------
I pierwszy rozdział jest! Nie wiem czy chcecie, ale mogę wprowadzić muzykę do następnego rozdziału. Chciałabym po pierwsze poprosić o miłe komentarze jeśli ktoś czyta, po drugie zadedykować rozdział tym, których kocham... <3
Stanęliśmy na poboczu. Przesunęłam się do niego i musnęłam jego usta zamykając oczy. On....on odwzajemnił ten pocałunek. To chyba miłość...
#kilka minut potem
Niall już wspominał, że mnie kocha i będzie, ale ja mu jeszcze nie. Może czas najwyższy?
- Niall?- chłopak wpatrzony w drogę popatrzył się w moją stronę.
- Tak? Coś się stało?
- Nie, ale pamiętasz jak mówiłeś..., że mnie kochasz i zawsze będziesz i żebym to wiedziała?
- Tak. To były moje słowa.
- Więc...hmm...będę chyba szczera względem Ciebie. Ja chyba Cię kocham. To za szybko się dzieję. Dopiero straciłam jedną osobę, a już znalazłam nową. - odwróciłam wzrok w drugą stronę. Łza poleciała mi z oka. Niall zatrzymał auto i przetarł moje policzko. Jego dłoń była taka delikatna.
- Ja nie przestanę Cię kochać. Pamiętaj. - w tej chwili chłopak objął moją twarz i lekko pocałował moje usta - jeszcze parę godzin i będziemy, ale prześpij się trochę.
Pokiwałam głową na znak zgody. Muszę się z tym przespać. Czy ja go naprawdę kocham?
#nad ranem
Otworzyłam leniwie oczy. Zobaczyłam drogę. Obok wciąż jadącego Niall'a, który podjadał chrupki kukurydziane. Byłam w 2 miesiącu ciąży...z Nathanem...chwila chwila. Nathana już nie ma i co będzie z dzieckiem? Nie wiem wszystko się okaże. Ukradłam jednego chrupka z paczki Niall'a. Trochę się wkurzył.
- Jak się spało?
- Wiesz, że nawet nawet. A ty w ogóle coś spałeś ?
- Tak godzinę albo 2..
- Trzeba było zatrzymać się i wyspać. Potem byśmy dalej jechali
- Ale chciałem Cię poznać z rodziną - No tak będę mieszkać z rodziną Horanów. Niall ma brata, którego też poznam i mamę. Tata wyjechał tak jak i ojczym. Może to i lepiej. Cieszę się, że Niall mi pomoże w tym czasie. Otóż jest jeden problem..
- Niall...co będzie z dzieckiem? Ja nie wiem czy sobie poradzę...
Niall wziął dłoń i położył na moim brzuchu
- Wiesz, że jeśli mnie też kochasz to ja Ci pomogę. To 2 miesiąc? A wiesz jak dasz na imię?
- Tak...Lila..
- Pięknie.
W dalszej podróży przesiedzieliśmy w ciszy. Kiedy już podjechaliśmy pod dom zaczęłam się lekko denerwować.
- Nie bój się, moja rodzina nie gryzie - zaśmialiśmy się.
Niall otworzył drzwi
- Mamoo. Jesteśmy
Za ściany wyszła kobieta. Blond włosy do ramion. Uśmiechnięta. Od razu ulżyło mi.
- Witam Was! W końcu przyjechaliście - pocałowała Niall'a....
-----------------------------
I pierwszy rozdział jest! Nie wiem czy chcecie, ale mogę wprowadzić muzykę do następnego rozdziału. Chciałabym po pierwsze poprosić o miłe komentarze jeśli ktoś czyta, po drugie zadedykować rozdział tym, których kocham... <3
wtorek, 30 kwietnia 2013
Prolog.
Prolog.
Osiemnastoletnia dziewczyna, która po tym jak jej rodzice zginęli w wypadku musiała żyć pod łaską wujostwa. Do chwili, gdy sami postanowili ją wprowadzić w życie dorosłe zakupując jej własny dom. Nie utrzymywała później kontaktów ze swoją rodziną. W nie wyjaśnionych dla niej okolicznościach poznała chłopaka – Nathana. Dziewczyna wiodła z nimi cudowne życie. Poznała wiele ludzi, imprezowała.. Pewnego razu dziewczyna zaszła w ciąże. Chłopak obiecał jej, że jej nie opuści, że zawsze będą razem mimo wszystko. Chłopak nawet nie dał odebrać dziewczyny jej wujkowi. W ich życie wplątał się pewien chłopak – Niall. Uroczy blondyn zakochał się w dziewczynie popełniając przy tym wiele błędów. Nathan nie dał za wygraną. Chłopak chciał jak najlepiej dla swojej dziewczyny i potomstwa, które miało przyjść na świat, zakupił dom. Stało się nieszczęście… Nathan zginął w wypadku samochodowym, gdy jechał zobaczyć nowo zakupiony dom. Dziewczyna próbowała o swoim narzeczonym zapomnieć, lecz z trudem jej to wychodziło. Z pomocą przyszedł jej Niall. Chciał jej pomóc, pomóc, bo ją kochał, ale także nie chciał, żeby cierpiała. Blondyn pochodził z Irlandii, miał tam dom, mamę, brata.. Zaproponował jej, aby się przeprowadziła do jego rodzinnego domu, żeby rzeczy, dom… nie przypominał jej o przeszłości..
Camille... to jej historia…, którą chce się podzielić z Wami…
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
{...}
Osiemnastoletnia dziewczyna, która po tym jak jej rodzice zginęli w wypadku musiała żyć pod łaską wujostwa. Do chwili, gdy sami postanowili ją wprowadzić w życie dorosłe zakupując jej własny dom. Nie utrzymywała później kontaktów ze swoją rodziną. W nie wyjaśnionych dla niej okolicznościach poznała chłopaka – Nathana. Dziewczyna wiodła z nimi cudowne życie. Poznała wiele ludzi, imprezowała.. Pewnego razu dziewczyna zaszła w ciąże. Chłopak obiecał jej, że jej nie opuści, że zawsze będą razem mimo wszystko. Chłopak nawet nie dał odebrać dziewczyny jej wujkowi. W ich życie wplątał się pewien chłopak – Niall. Uroczy blondyn zakochał się w dziewczynie popełniając przy tym wiele błędów. Nathan nie dał za wygraną. Chłopak chciał jak najlepiej dla swojej dziewczyny i potomstwa, które miało przyjść na świat, zakupił dom. Stało się nieszczęście… Nathan zginął w wypadku samochodowym, gdy jechał zobaczyć nowo zakupiony dom. Dziewczyna próbowała o swoim narzeczonym zapomnieć, lecz z trudem jej to wychodziło. Z pomocą przyszedł jej Niall. Chciał jej pomóc, pomóc, bo ją kochał, ale także nie chciał, żeby cierpiała. Blondyn pochodził z Irlandii, miał tam dom, mamę, brata.. Zaproponował jej, aby się przeprowadziła do jego rodzinnego domu, żeby rzeczy, dom… nie przypominał jej o przeszłości..
Camille... to jej historia…, którą chce się podzielić z Wami…
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
{...}
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Bohaterowie.
Bohaterowie. : )
Camille ( Camila ) McDonald
18 lat, urodzona w Wielkiej Brytanii. Ma blond włosy i niebieskie oczy. Jej rodzice zmarli, gdy była mała. Została pod opieką wujka i ciotki, którzy kilka lat temu zakupili jej własny dom, aby mogła się usamodzielnić. Jest pokręcona, czasem bardzo wrażliwa i uczuciowa. Po śmierci narzeczonego pomału dochodzi do siebie dzięki kumplowi, który wyznał jej miłość.
Czy coś z tego wyjdzie?
Niall ( Nialler ) Horan
19 lat, urodzony w Irlandii. Chłopak zwariowany, okropny żarłok. Ma cudne niebieskie oczy jak ocean i farbowane blond włosy. Jego historię mało kto wie. Zacznie się otwierać przed Camille, której ufa i uważa, że go nie zawiedzie. Z wielką chęcią pomaga jej. Niestety zakochuje się w niej. Czy uda mu się zawalczyć o jej serce?
Nathan ( Nath ) Sykes
Zmarł w wieku 19 lat, urodził się w Wielkiej Brytanii. Był ze swoją narzeczoną, lecz zły los go spotkał. Miał wypadek śmiertelny.
Drugoplanowo (rzadziej)
Zespół One Direction;
Zayn Malik, 20 lat, najlepszy przyjaciel Niall'a, jest z Perrie, super przystojny, długo letni palacz.
LouisTomlinson, 21 lat, super zabawny chłopak, który każdego rozśmieszy, przyjaciel Niall'a i reszty jego kumpli, ma cudną dziewczynę Eleanor. Czy podoła trudne wybory?
Harry Styles, 19 lat, kumpel chłopaków z zespołu, najbardziej zżyty jest z Louis'em, wszyscy zachwycają się jego lokami i dołeczkami, gdy się uśmiecha. Narazie jest sam, ale na swojej drodze spotka TĄ jedyna...a może to wcale nie bedzię ona?
Liam Payne, 19 lat, wysoki chłopak, który poszukuje dziewczyny. Zakocha się w dziewczynie o brązowych za ramię włosach, brązowych oczach i promienistym uśmiechu. : )
Epizodycznie: Maura ( mama Nial'a )
------------------------------------------------
Oto główni bohaterowie : ) Od czasu do czasu mogą się pojawić dziewczyny chłopaków z TW. : D
Camille ( Camila ) McDonald
18 lat, urodzona w Wielkiej Brytanii. Ma blond włosy i niebieskie oczy. Jej rodzice zmarli, gdy była mała. Została pod opieką wujka i ciotki, którzy kilka lat temu zakupili jej własny dom, aby mogła się usamodzielnić. Jest pokręcona, czasem bardzo wrażliwa i uczuciowa. Po śmierci narzeczonego pomału dochodzi do siebie dzięki kumplowi, który wyznał jej miłość.
Czy coś z tego wyjdzie?
Niall |
19 lat, urodzony w Irlandii. Chłopak zwariowany, okropny żarłok. Ma cudne niebieskie oczy jak ocean i farbowane blond włosy. Jego historię mało kto wie. Zacznie się otwierać przed Camille, której ufa i uważa, że go nie zawiedzie. Z wielką chęcią pomaga jej. Niestety zakochuje się w niej. Czy uda mu się zawalczyć o jej serce?
Nathan ( Nath ) Sykes
Zmarł w wieku 19 lat, urodził się w Wielkiej Brytanii. Był ze swoją narzeczoną, lecz zły los go spotkał. Miał wypadek śmiertelny.
Drugoplanowo (rzadziej)
Zespół One Direction;
Zayn Malik, 20 lat, najlepszy przyjaciel Niall'a, jest z Perrie, super przystojny, długo letni palacz.
LouisTomlinson, 21 lat, super zabawny chłopak, który każdego rozśmieszy, przyjaciel Niall'a i reszty jego kumpli, ma cudną dziewczynę Eleanor. Czy podoła trudne wybory?
Harry Styles, 19 lat, kumpel chłopaków z zespołu, najbardziej zżyty jest z Louis'em, wszyscy zachwycają się jego lokami i dołeczkami, gdy się uśmiecha. Narazie jest sam, ale na swojej drodze spotka TĄ jedyna...a może to wcale nie bedzię ona?
Liam Payne, 19 lat, wysoki chłopak, który poszukuje dziewczyny. Zakocha się w dziewczynie o brązowych za ramię włosach, brązowych oczach i promienistym uśmiechu. : )
Epizodycznie: Maura ( mama Nial'a )
------------------------------------------------
Oto główni bohaterowie : ) Od czasu do czasu mogą się pojawić dziewczyny chłopaków z TW. : D
niedziela, 28 kwietnia 2013
Drobna informacja. :)
Już w tym tygodniu dodam bohaterów i prolog! ^^ Zapraszam do komentowania, dawania swojej opinii i obserwowania :)
niedziela, 21 kwietnia 2013
Witam. ^^
Witam. Nie wiem jak chcecie, ale mogę tutaj napisać drugą część {same 1D}. Czekam na Wasze komentarze^^ Dziękuje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)